poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Chicken chilli men

Wspominałam już kiedyś przy okazji odtwarzania genialnego Amai udon jak bardzo lubię sieć restauracji Wagamama. Od dawna po cichu (no może teraz już nie po cichu) marzę, żeby sprowadzić tę sieć do Polski.  Jako szczęśliwa posiadaczka ich książki kucharskiej mam możliwość eksperymentowania z japońską kuchnią, którą uwielbiam przede wszystkim za różnorodność składników oraz pożywność. Chociaż i tak robię to zdecydowanie za rzadko i to trzeba zmienić. A to właśnie kolejny krok w tym kierunku.

Chicken chilli men ( 2 duże porcje)*
- 150g makaronu soba
- 3 łyżki oliwy
- 2 małe piersi z kurczaka
- 1 zielona papryka
- pół cukinii
- pół czerwonej cebuli
- pęczek szczypiorku
- 300 ml sosu chilli (poniżej)

Sos chilli:
- 2 łyżki oliwy
- 2 poszatkowane źdźbła trawy cytrynowej (po usunięciu zewnętrznych listków)
- 1 łyżeczka startego świeżego imbiru
- 1 poszatkowana chilli 
- 2 poszatkowane ząbki czosnku
- pół łyżeczki soli
- pół łyżeczki cukru
- 1 łyżka sosu sojowego o niższej zawartości soli
- 1 poszatkowana czerwona papryka 
- 1 łyżka słodkiego sosu chilli 
- 1 łyżka ketchupu
- 300 ml wody

Przygotuj sos chilli. Rozgrzej na patelni oliwę i dodaj trawę cytrynową, imbir, chilli, czosnek, sól, cukier i sos sojowy. Smaż na małym ogniu przez 7-8 minut. Dodaj paprykę i smaż dalej przez 8-10 minut. Dodaj resztę składników i gotuj przez 10 minut. Zmiksuj całość blenderem.

Zagotuj wodę w średniej wielkości garnku, wrzuć makaron soba i gotuj przez 2-3 minuty. Przecedź przez sitko i zahartuj zimną wodą. Odłóż, aby ociekł z wody.
Pokrój kurczaka na paski grubości 1cm, posól i popierz i odłóż na bok. Paprykę pokrój na średniej wielkości kawałki, usuwając uprzednio gniazda nasienne. Na małe kawałki pokrój też cukinię i cebulę. Pęczek szczypiorku poszatkuj i ok. 1/4 odstaw do dekoracji.
Mocno rozgrzej woka, następnie dodaj oliwę. Wrzuć kurczaka, paprykę, cukinię i cebulę i smaż przez ok. 3-4 minuty, aż kurczak będzie ugotowany. Dodaj sos chilli i doprowadź do wrzenia. Możesz podać danie na makaronie soba, lub gdy mieszanka zacznie wrzeć, wrzucić makaron i pomieszaj z sosem bezpośrednio na woku.

Śliwka

* Zmodyfikowany przepis z książki " The Wagamama Cookbook"

niedziela, 29 kwietnia 2012

Śniadanie do łóżka #46: Tost ze szparagami i szynką parmeńską

Idzie lato. Nie mówię tu tylko o pogodzie, która już nawet pozwala na dłuższe siedzenie na plaży, ale o szparagi. Nieodłącznie kojarzą mi się z tą porą roku, bo w naszym domu stają się wtedy kolacyjną tradycją. I tradycją również stał się nieudany za pierwszym razem sos holenderski. Co roku zabieram się za niego pierwszy raz z pewnością siebie i entuzjazmem, a później ze smutkiem muszę wylać pierwszą porcję. 
Dzisiaj, nie zapominając o wcześniejszych porażkach, przygotowałam się wzorowo- wszystkie składniki pod ręką, otwarte niezawodne notatki mistrza Roux i przede wszystkim mały ogień. Moja mama, gdy zobaczyła za co się zabieram rzuciła tylko złowrogie "uważaj, żeby sos się nie ściął!". Nie tym razem, pomyślałam. I oczywiście jak to się skończyło? Zbyt szybko dolałam masło i po sosie. Na szczęście (jak co roku) z drugą porcją poszło mi znacznie lepiej, czego dowodem są te pyszne, pachnące latem tosty.

Tost ze szparagami i szynką parmeńską (2 porcje)
- 2 kromki chleba tostowego
- ok. 250g białych szparagów
- 2 długie plastry szynki parmeńskiej
Sos holenderski*:
- 1 łyżeczka octu
- 2 łyżki zimnej wody
- 1 łyżeczka mielonego pieprzu
- 2 żółtka
- 100g masła
- sól
- sok z połowy cytryny
- 1 łyżeczka cukru

Szparagi umieść w naczyniu do gotowania na parze** i gotuj aż zmiękną (ok. 10-15 minut w zależności od grubości szparagów). Pokrój ugotowane szparagi na taką długość, aby idealnie zmieściły się na toście (starając się używać głównie górnych części z główką).
Chleb tostowy podgrzej w tosterze na brązowo, ułóż na nim szparagi i zakręć dookoła szynką parmeńską. Wsadź do rozgrzanego do 120 stopni piekarnika na czas przygotowania sosu holenderskiego.
Przygotuj sos. W małym rondelku roztop masło i odstaw do wystygnięcia.
 Do garnka nalej ok. 1/4 wody, zagotuj i umieść w nim metalową miskę. Do miski wlej ocet, zimną wodę i pieprz i zagotuj tak, aby połowa wyparowała. Zdejmij miskę z garnka i odstaw wo ostygnięcia. Gdy ostygnie, dodaj żółtka, postaw miskę z powrotem na garnku i na małym ogniu cały czas mieszaj żółtka trzepaczką, aż zgęstnieją. Gdy zaczynają tworzyć się grudki, zdejmij miskę z garnka i dalej mieszaj poza garnkiem. Masa powinna osiągnąć po kilku minutach kremową konsystencję. Bardzo powoli dolewaj masło małymi porcjami, cały czas mieszając trzepaczką. Dopraw sos solą, sokiem z cytryny i cukrem. Podawaj od razu na kanapkach, nie zostawiaj na później (sosu nie można odgrzać).

* Zmodyfikowany przez z książki M.Roux "Jajka"
** Idealnym rozwiązaniem jest specjalny garnek do szparagów, umożliwiający gotowanie ich pionowo, jednak jeśli takiego nie posiadacie wystarczy "koszyczek" do gotowania parze, a w ostateczności nawet sitko umieszczone na garnku.

Śliwka

sobota, 28 kwietnia 2012

Słodka sobota #51: Marshmallows brownies

































Historia jedzenia zna wiele przypadków w których rewolucyjne potrawy powstały zupełnie przez przypadek. Nie bez powodu mówi się, że potrzeba jest matką wynalazków.
Mieliśmy z Pawłem ogromną potrzebę zaspokojenia czekoladowego głodu. Dodatkowo tego samego dnia, dostaliśmy od jego młodszego brata karton pełen czekolady. Od kiedy stał się pełnoletni regularnie oddaje krew, a dzięki temu dostarcza nam dużo czekolady, którą otrzymuje w nagrodę :)
Wiedziałam, że upiekę coś czekoladowego, nie wiedziałam jednak jeszcze co to będzie. Wtedy w szafce znalazłam otwartą paczkę z uroczymi, słodkimi piankami zwanymi marshmallows.
I tak powstało pyszne brownies..które zniknęło z pola widzenia z prędkością światła. Masa z piankami jest dosyć słodka, ale w towarzystwie gorzkiej czekolady smaki są odpowiednio zrównoważone.
Pisząc tę notkę odczuwam czekoladową tęsknotę za tym brownies. Chyba upiekę drugą porcję :)

Marshmallows brownies 
/forma o wymiarach 20 cm x 20 cm

Brownies :
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 100 g masła
  • 60 g mąki pszennej
  • 90 g cukru
  • jajko
Masa z marshmallows:
  • 150 g masła
  • 6 łyżek mleka
  • 60 g pianek marshmallows + 5 pianek do ozdoby
  • 90 g cukru
  • 90 g gorzkiej czekolady
  • czekoladowe groszki do ozdoby
  1. W rondelku rozpuszczamy 100 g masła i 100 g czekolady. Gotową masę odstawiamy do przestygnięcia. Jajko ubijamy z cukrem na puszystą masę. Do masy jajecznej wlewamy masę czekoladową i całość miksujemy. Następnie cały czas miksując przesiewamy mąkę. 
  2. Gdy składniki się połączą przelewamy masę do kwadratowej formy wysmarowanej odrobiną masła. Spód ciasta pieczemy przez 30 minut w temperaturze 170 stopni. Upieczone brownies wyciągamy z piekarnika i zostawiamy w formie.
  3. Masło, mleko oraz cukier łączymy i podgrzewamy w rondelku, na małym ogniu. Gdy składniki się rozpuszczą dodajemy posiekaną czekoladę oraz pianki marshmallows. Masę gotujemy przez ok. 8 minut, cały czas mieszając.
  4.  Po tym czasie wylewamy nadzienie na czekoladowy spód i dekorujemy ciasto piankami i czekoladowymi groszkami. Brownies chłodzimy w lodówce przez minimum godzinę. Przed podaniem kroimy na kwadraty.
Tosia

czwartek, 26 kwietnia 2012

Burgery z łososia
































Nie lubię statystyk. Być może wynika to z tego, że studiuję socjologię (na szczęście już kończę), ale nie o źle dobranych kierunkach przez młodych ludzi chciałam pisać. Na studiach zdałam sobie sprawę jak często statystyki są niemiarodajne. Dlatego nie będę się skupiać na wynikach konkretnych badań. Obserwując rzeczywistość blogową, czytelników burczymiwbrzuchu i znajomych śmiem twierdzić, że Polacy jedzą za mało ryb (pomijając śledzia do wódki). Porcja smażonej ryby z frytkami, w nadmorskim kurorcie dwa razy w sezonie letnim to zdecydowanie niewielki przydział jak na jedną osobę.
To trochę groteskowe, bo przecież mieszkamy nad Bałtykiem, więc powinno być na odwrót.
Czy jest to konsekwencja zbyt wysokich cen za kilogram ryby? Czy w Polsce łatwo dostać świeżą i wysokiej jakości rybę? Czy Polakom brakuje kultury jedzenia ryby i pomysłów na jej przyrządzenie? A może nie smakuje nam ryba, bo nie umiemy jej przygotować?
Nie mam zielonego (i rybnego) pojęcia, nie mnie to oceniać.
Jakiś czas temu poddałam się i przestałam publikować przepisy na rybę, ponieważ za każdym razem gdy wrzucałyśmy taką notkę nie widziałam za bardzo zainteresowania ze strony czytelników. A przecież przy kierowaniu się doborem przepisów na blogu Wasze zdanie jest bardzo ważne :)
Postanowiłam się nie poddawać, bo wierzę, że jednak znajdą się wśród Was miłośnicy ryb, a może kogoś do nich nawet przekonam? Atakuję dziś z łososiową siłą ponownie!
Burgery z łososia to moim zdaniem szybkie, proste danie, ale przy tym o wyrafinowanym smaku. Grillowany fishburger, ukryty między musztardowym sosem, bułką z sezamem i ulubionymi dodatkami spełnia w pełni moje kulinarne fantazje. Myślę, że takie burgery to ostatnia szansa by przekonać kogoś do rybnych eksperymentów :)

































Burgery z łososia
  •  300 g łososia
  • jajko
  • łyżka sosu Worcestershire
  • łyżeczka octu balsamicznego
  • garść natki pietruszki
  • ząbek czosnku
  • łyżka posiekanego imbiru
  • 1/2 ostrej papryki
  • świeżo mielony pieprz
  • sól gruboziarnista
  • 3 łyżki bułki tartej
Dodatki:
  • bułki do hamburgerów
  • papryczki pepperoni z zalewy
  • pomidorki koktajlowe
  • liście świeżego szpinaku
  • plastry żółtego sera
Sos musztardowy:
  • łyżka majonezu
  • 2 łyżeczki musztardy Dijon
  • łyżeczka soku z cytryny
  • świeżo mielony pieprz
  • 3 łyżki jogurtu naturalnego
  1.   Do wysokiego naczynia wrzucamy posiekanego łososia, oczyszczonego z ości i skóry. Dodajemy posiekany czosnek i imbir. Wrzucamy garść natki pietruszki, bułkę tartą i przyprawiamy papryką, pieprzem i solą. Wlewamy sos Worcestershire, ocet balsamiczny i wbijamy jajko. Wszystkie składniki miksujemy blenderem na gładką masę. Formujemy z niej burgery o średnicy zbliżonej do bułek (masa będzie się lepić do ręki). 
  2. Rozgrzaną patelnię do grillowania smarujemy odrobiną oliwy z oliwek. Kładziemy burgery i grillujemy po 3 minuty z każdej strony.
  3. Rozgrzewamy piekarnik z termoobiegiem do temperatury 190 stopni. Bułki kroimy wzdłuż na pół. Na górną część bułek kładziemy plastry sera. Bułki oraz burgery kładziemy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika na ok. 5-6 minut.
  4. Składniki sosu łączymy i mieszamy za pomocą trzepaczki. Liście szpinaku myjemy, pomidorki koktajlowe kroimy w cząstki. Wyjmujemy bułki i łososia z piekarnika. Na dół każdej bułki kładziemy burgera, następnie szpinak, pomidorki i polewamy obficie sosem. Burgery podajmy ozdobione papryczką pepperoni (wbitą w bułkę za pomocą wykałaczki), którą przegryzamy podczas jedzenia.
 Tosia

środa, 25 kwietnia 2012

Ostry krem z pomidorów z czosnkowymi grzankami

Ta zupa zdaje się mówić "nie jestem pomidorówką, żeby mnie wszyscy lubili". I choć w rzeczywistości pomidorówką jest, to zdecydowanie nietypową, smakującą inaczej niż te znane pewnie wszystkim ze szkolnych stołówek (w mojej nigdy nie przemawiało do mnie połączenie jej z ryżem). 
Wczoraj natchnęły mnie pomidory, które powoli zaczynają pachnieć tymi prawdziwymi, za czym zdążyłam się stęsknić się od zeszłego lata. Do tego pyszne czosnkowe grzanki i gałązka świeżej bazylii- odlot smakowy i kolorystyczny!
A do tego sprawdzi się też świetnie jako sos do makaronu.

Ostra pomidorówka z czosnkowymi grzankami (2 porcje)
- 500g pomidorów
- 1 filiżanka bulionu drobiowego
- 3 ząbki czosnku
- 1 gwiazdka anyżu
- 1 liść laurowy
- 1 łyżeczka ziół prowansalskich
- 1/4 łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka słodkiej mielonej papryki
- 1/2 łyżeczki pieprzu cayenne
- 1 łyżeczka oregano
- 1/2 łyżeczki rozmarynu
- pieprz
- ew. sól (jeśli bulion nie był słony)

- 2 kromki chleba tostowego
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka oliwy

Pomidory pokrój na średniej wielkości kawałki i wrzuć do garnka. Zalej bulionem i zacznij gotować na małym ogniu. 
Dodaj wszystkie przewidziane do zupy przyprawy. Gotuj na małym ogniu przez ok. 45 minut aż pomidory się rozgotują i zupa zgęstnieje.
Zmiksuj zupę blenderem na gładki krem. 
Przygotuj grzanki. Podgrzej je w tosterze na brązowo i pokrój w kosteczkę. Na patelni rozgrzej masło z oliwą i dodaj pokrojony na małe kawałki czosnek. Smaż na małym ogniu, aby czosnek się nie przypalił, przez kilka minut, żeby tłuszcz nabrał czosnkowego aromatu. Dodaj grzanki i smaż przez kilka dodatkowych minut.
Podawaj ze świeżą bazylią i grzankami.

Śliwka

wtorek, 24 kwietnia 2012

Spiralki z kurczaka w szynce szwarcwaldzkiej




































Ostatnio w ciągu zaledwie kilkunastu minut usłyszałam przypadkiem dwie skrajne opinie na temat przepisów na burczymiwbrzuchu. Pierwsza osoba powiedziała, że na blogu znajduje się za dużo notek z mięsnymi przepisami. Druga zaś stwierdziła, że wrzucamy zdecydowanie za mało wpisów z mięsem w roli głównej. Przyznaję, że zgadzam się z tą drugą wypowiedzią, dlatego postanowiłam to prędko zmienić :)
Rzeczywiście, myślę, że w naszym menu może nie brakuje mięsnych dań, ale mało jest takich szybkich, obiadowych przepisów na mięso.
Spiralki z kurczaka w szynce szwarcwaldzkiej to niezwykle proste w wykonaniu danie. (Szynkę można zamienić na parmeńską, ale tak naprawdę szynka wiejska lub babuni też tutaj się świetnie sprawdzi.)
Do takich mięsnych roladek z rozmarynem i pomidorkami w winie brakuje mi już niewiele do szczęścia.
Dlatego pominęłam dodatki w postaci ziemniaków, czy kaszy, a zjadłam danie jedynie ze świeżo upieczonym domowym chlebem. 
Pieczywo idealnie się sprawdziło do maczania na talerzu winnego sosu, pycha - polecam na szybki obiad :)

































Spiralki z kurczaka w szynce szwarcwaldzkiej
  • pierś kurczaka
  • 5 plastrów szynki szwarcwaldzkiej
  • garść pomidorków koktajlowych
  • świeży rozmaryn
  • łyżka oliwy z oliwek
  • 50 - 70 ml białego wina
  • łyżeczka octu balsamicznego
  • świeżo mielony pieprz
  • sól gruboziarnista
  1. Pierś myjemy, osuszamy i wycinamy błonki. Mięso kroimy w podłużne grube paski (wielkości polędwiczek). Przyprawiamy solą i pieprzem z dwóch stron. Każdy plaster szynki kroimy na dwa paski. Na kawałki mięsa kładziemy rozmaryn i owijamy je w szynkę.
  2. Na patelni rozgrzewamy łyżkę (lub dwie) oliwy z oliwek. Kładziemy spiralki z kurczaka i podsmażamy po kilka minut z każdej strony. Gdy mięso mięso będzie rumiane, kroimy pomidorki na pół, wrzucamy na patelnię i dolewamy wino oraz ocet balsamiczny. Zmniejszamy ogień i dusimy całość przez kilka minut.
  3. Spiralki podajemy z domowymi frytkami lub świeżym chlebem, który maczamy w winnym sosie.
Tosia

niedziela, 22 kwietnia 2012

Śniadanie do łóżka #45: Twarożek z rzodkiewką w roladkach z cukinii i bakłażana









































Jajka, grzanki, kanapki i placuszki - zapewne takie macie pierwsze skojarzenie, gdy pomyślicie o śniadaniu. Ja też takie mam.
 Dlatego w cyklu Śniadanie do łóżka zazwyczaj pojawiają się tego typu przepisy.
Dzisiaj chciałam Wam pokazać coś odrobinę innego. 
Roladki z grillowanej cukinii i bakłażana być może nie są największym odkryciem świata, a kojarzone są raczej z przystawką. Uważam jednak, że świetnie się sprawdzą jako propozycja śniadaniowa, jeśli jako farsz wykorzysta się twarożek. 
Zapraszam Was na wiosenny, lekki twarożek z rzodkiewką i miętą..w roladkach z grillowanych warzyw. 
Do tego chrupiące grzanki i lekkie śniadanie podane prosto do łóżka gotowe :)

Twarożek z rzodkiewką w roladkach z cukinii i bakłażana
  • 125 g chudego twarogu
  • 5 rzodkiewek
  • 5 łyżek jogurtu bałkańskiego
  • łyżka soku z cytryny
  • cukinia
  • bakłażan
  • garść świeżej mięty
  • garść świeżego koperku
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • łyżeczka ostrej papryki
  • świeżo mielony pieprz
  • sól
  1. Cukinię i bakłażana myjemy, osuszamy. Za pomocą obieraczki kroimy warzywa w długie, cienkie plastry. Jeśli nie mamy obieraczki używamy ostrego noża. Cukinię i bakłażana kładziemy na drewnianej desce i posypujemy każdy plaster szczyptą soli. Odstawiamy na 15 minut aż puszczą soki. Następnie bierzemy ręcznik papierowy i odsączamy plastry warzyw z soli i soku.
  2. Paski warzyw przyprawiamy pieprzem i ostrą papryką. Z dwóch stron smarujemy odrobiną oliwy. Rozgrzewamy patelnię do grillowania i kładziemy plastry na "ruszt". Grillujemy po ok. 1-2 minuty z każdej strony. Przekładamy na talerz, aby ostygły.
  3. Twarożek rozdrabniamy widelcem i łączymy z jogurtem bałkańskim. Rzodkiewki kroimy w drobną kosteczkę, siekamy zioła i dodajemy do twarożku. Przyprawiamy solą, pieprzem i sokiem z cytryny.
  4. Każdy plaster smarujemy odrobiną twarożku i zawijamy w roladkę. Przy wersji z cukinią możemy na każdą roladkę wykorzystać dwa plasterki. Roladki dekorujemy świeżą mięta i podajemy schłodzone.
Tosia

sobota, 21 kwietnia 2012

Słodka sobota #50: Profiterolki z kremem migdałowym

Dokładnie pamiętam jak kilka lat temu po raz pierwszy spróbowałam profiterole. Siedziałam z moim chłopakiem w restauracji w Barcelonie, kiedy podekscytowany zameldował mi, że w karcie deserów jest profiterole i koniecznie musimy go zamówić.
"Profi-co?"- pomyślałam.
 Do niedawna wciąż nie mogłam zapamiętać tej nazwy. Dostaliśmy pysznego ptysia z kremem i podaną oddzielnie gorącą czekoladą. Po prostu bajka.
Ostatnio natknęłam się na zdjęcie, które uwieczniło tamtą chwilę, gdy wysmarowana czekoladą zajadam się tym rarytasem. Pomyślałam, że koniecznie muszę powtórzyć to w domu i oto efekt.

Profiterolki z kremem migdałowym* (12 sztuk)
Ciasto:
- 60ml mleka
- 60ml wody
- 50g masła
- szczypta soli
- 1 łyżeczka cukru
- 75g mąki
- 2 jajka

Krem:
- 200ml mleka
- 50g mielonych migdałów**
- 3 żółtka
- 25g mąki
- 50g cukru

- 100g gorzkiej czekolady

Rozgrzej piekarnik do 200 stopni.
Do garnka wlej mleko i wodę. Dodaj do nich masło, sól, cukier i zagotuj. Gdy zacznie wrzeć, zdejmij z palnika i dodaj mąkę. Mieszaj drewnianą łyżką, aż powstanie gładka masa. Włącz palnik i smaż przez ok. 1 minutę na średnim ogniu, aby podsuszyć ciasto.
Przełóż ciasto do miski, dodaj jajka i zmiksuj na gładką masę. Powstałą masę przełóż do szprycy cukierniczej i wyciśnij tworząc 12 kółek o średnicy 4cm bezpośrednio na wyłożoną papierem do pieczenia blachę.
Piecz przez ok. 15-20 aż zbrązowieją. Odstaw do ostygnięcia.
W tym czasie przygotuj krem. Do garnka wlej ok. 1/4 wody, ustaw na nim metalową miseczkę, aby stworzyć kąpiel wodną. Do miseczki wlej mleko i wsyp cukier. Rozgrzej palnik pod garnkiem.
W oddzielnej miseczce wymieszaj żółtka z mąką. Gdy mleko będzie ciepłe, do żółtek dodaj ok. 2 łyżki, aby je ogrzać. Wymieszaj i wlej żółtka z mąką do głównej miski nad garnkiem. Mieszaj trzepaczką przez kilka minut, aż krem mocno zgęstnieje. Zdejmij z garnka i odstaw ostygnięcia. Gdy ostygnie dodaj mielone migdały.
Wystudzone ciasto przekrój wzdłuż. Do dolnej części nałóż ok. 1 łyżkę kremu i przykryj górną częścią.
Rozpuść czekoladę w kąpieli wodnej i polej profiterolki.

Śliwka

*przepis na ciasto ptysiowe z książki "Jajka" M.Roux
** ja zwykle ucieram w moździerzu płatki migdałowe

czwartek, 19 kwietnia 2012

Risotto z botwinką i fetą






































Odebranie kulinarnemu pasjonacie możliwości jedzenia to jak amputacja ręki pianiście. Być może w tym porównaniu zastosowałam zbyt dużą hiperbolizację. Pisząc to kierowałam się silnymi uczuciami, które towarzyszą mi w tym tygodniu.
Muszę przestrzegać rozkazu mojego ortodonty : nie mogę spożywać pokarmów wymagających gryzienia. Na szczęście potrwa to jeszcze kilka dni, ale na początku było to szczególnie frustrujące. W końcu wszystko co najsmaczniejsze wymaga gryzienia. Postanowiłam jednak nie poddać się z tego powodu chandrze i nie ograniczać swojej diety do warzywnych papek.
Na szczęście do głowy przyszła mi złota myśl - risotto sprawdzi się idealnie!
Chwilę później przechodziłam obok warzywniaka, gdzie zobaczyłam pierwszą w tym roku botwinkę.
Dalej możecie się domyślać, że od zakupu młodych buraczków do przyrządzenia risotta nie minęło zbyt wiele czasu :) 
Mówi się "chcesz być piękna musisz cierpieć", ja i moje zęby cierpimy bardzo, jednak botwinkowe risotto zmniejszyło nam ten ból. Polecam nie tylko osobom, które muszą spożywać pokarmy miękkie :)
A dla tych, którzy wola klasyczne dania, zapraszam do notki z zeszłego roku, z przepisem na chłodnik z botwinki.

Risotto z botwinką i fetą
  • 400 g ryżu (jaśminowego lub ryżu do risotto np. arborio)
  • pęczek botwinki
  • jeden średniej wielkości burak
  • czerwona cebula
  • 2 duże ząbki czosnku lub 4 małe
  • 2 łodygi selera naciowego
  • pęczek koperku
  • 100 g fety
  • 500 ml białego wina
  • 600 ml bulionu warzywnego lub z kurczaka
  • 400 ml soku lub koncentratu z buraków
  • 6 łyżek masła
  • 4 łyżki oliwy z oliwek
  • 4 łyżki posiekanego koperku
  • świeżo mielony pieprz
  • szczypta soli
  1.  Botwinkę myjemy, usuwamy brzydsze, pogniecione liście, a resztę kroimy w drobną kostkę. Młode buraczki i średniej wielkości buraka obieramy i ścieramy na tarce z drobnymi oczkami. W kosteczkę kroimy także seler naciowy, cebulę i czosnek.
  2. Bulion łączymy z sokiem z buraków i podgrzewamy go na małym ogniu (aby podczas gotowania ryżu cały czas był ciepły).
  3. Do dużego garnka wrzucamy 2 łyżki masła i 2 łyżki oliwy z oliwek. Dodajemy cebulę, czosnek oraz selera naciowego, składniki przyprawiamy świeżo mielonym pieprzem. Dusimy kilka minut aż cebula stanie się szklista. Wlewamy łyżkę masła oraz łyżkę oliwy i dodajemy botwinkę z buraczkami. Całość dusimy przez kolejnych kilka minut, od czasu do czasu je mieszając. 
  4. Drewnianą łyżką odgarniamy składniki na połowę powierzchni garnka. W wolnym miejscu rozpuszczamy kolejną łyżkę masła oraz łyżkę oliwy. Wrzucamy ryż i podgrzewamy go od czasu do czasu mieszając. Po kilku minutach zacznie robić się szklisty, wlewamy wtedy białe wino i czekamy aż się wchłonie.
  5. Gdy ryż wchłonie wino, wlewamy pierwszą chochlę przygotowanego, letniego bulionu. Przyprawiamy ryż szczyptą soli. Zmniejszamy ogień, tak by ryż lekko bulgotał. Za każdym razem gdy ryż wchłania bulion wlewamy kolejną chochlę, cały czas mieszając. Dzięki temu rozprowadzamy kremową esencję wydzielaną przez ryż.  Czynność powtarzamy aż skończy nam się bulion (ok. 15 minut). Po koniec gotowania sprawdzamy, czy ryż jest odpowiednio miękki, jeśli nie to należy dodać kolejną chochlę bulionu lub wrzącej wody (jeśli bulion się skończył). Rissoto doprawiamy pieprzem do smaku.
  6. Garnek zdejmujemy z ognia, dodajemy dwie łyżki masła oraz posiekany koperek, mieszamy i przykrywamy na minutę lub dwie. W tym czasie kruszymy fetę, którą posypiemy porcje risotta.
Tosia

środa, 18 kwietnia 2012

Różane muffinki z czekoladą


Ostatnio miałyśmy z Tosią ogromną przyjemność pracować z Wojtkiem, który zrobił nam świetną sesję zdjęciową (efekty możecie podziwiać tutaj). Chcąc mu za to podziękować, upiekłyśmy kilka smakołyków, między innymi te muffinki. Chociaż mówią, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, mam nadzieję, że obdarowany przymknie oko na to, że podaję przepis na wykonanie prezentu:)
Te babeczki idealnie sprawdzą się jako drugie śniadanie, gdyż nie są bardzo słodkie. Najlepiej zrobić je poprzedniego wieczoru, wziąć ze sobą rano i cieszyć się przekąską podczas zabieganego dnia. 

Różane muffinki z czekoladą (7 sztuk)
-200g mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 3 jajka
- 100g miękkiego masła
- 100 ml mleka
- 70g cukru
- 5 łyżek konfitury z płatków róży
- 60g gorzkiej czekolady

Rozgrzej piekarnik do 180 stopni.
Przygotuj dwie miski. W jednej z nich połącz ze sobą mąkę i proszek do pieczenia.
Do drugiej wbij jajka, dodaj cukier, szczyptę soli i miękkie masło. Zmiksuj aż uzyskasz jednolitą, spienioną konsystencję. Dodaj konfiturę i powoli zacznij wsypywać mąkę, cały czas miksując. Gdy masa osiągnie jednolitą konsystencję zacznij dolewać mleka i dalej miksuj.
Czekoladę poszatkuj na drobne kawałki. Dosyp do masy i pomieszaj całość łyżką.
Formy do muffinków wypełnij papilotkami. Wlej ciasto do wysokości papilotki.
Piecz przez ok. 30 minut. Aby sprawdzić czy muffinki są już gotowe, wsadź w nie wykałaczkę. Jeśli nie przykleja się do niej ciasto i jest sucha, oznacza to, że nasze muffinki się upiekły.

Śliwka

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Tort makaronowy Ratatuj








































Danie to łączy kilka elementów, które darzę ogromną sympatią :
  1. Nietypową formę podania znanego dania,
  2. Makaron,
  3. Miłość do Francji
  4. Kuchnię francuską - w postaci Ratatouille,
  5. Nazwę inspirowaną moją ulubioną bajką "Ratatuj".
Ponad rok temu zamieściłam na burczymiwbrzuchu tort makaranowy , ponieważ minęła już odpowiednia ilość czasu postanowiłam powrócić do tego eksperymentu, który za pierwszym razem był udany. Postawiłam wtedy na klasykę, dlatego tym razem chciałam by farsz tortu był bardziej zaskakujący. Mój wybór stanął na prowansalskim daniu Ratatouille, które przypomina trochę nasze polskie leczo. Oczywiście nazwa ta występuje u mnie umownie, ponieważ dumni Francuzi, mogliby się na mnie obrazić, że nazywam podróbę ich potrawy Ratatouille. Z tego co się orientuję to uważają oni, że tylko rodowity mieszkaniec Francji może zrobić oryginalną wersję tej potrawy.
Prawda jednak jest taka, że podobne danie robi się w różnych krajach na wiele sposobów np. w Polsce leczo, a we Włoszech peperonatę (którą już Wam pokazywałam).
Z szacunku dla Francuzów mój tort makaronowy nazwałam Ratatuj, inspirując się moją ulubioną bajką.


Jeśli lubicie filmy animowane to koniecznie musicie zobaczyć ten o perypetiach szczura Remy, który uczy się gotować w restauracji, w samym środku Paryża. Uroczy i zabawny film :)





































Tort makaronowy Ratatuj
  • 250 g makaronu spaghetti lub bucatini
  • 2 jajka
  • 4 łyżki masła
  • 40 g tartego parmezanu
  • 250 g passaty pomidorowej
  • 1/2 białej cebuli
  • 1/2 małej czerwonej cebuli
  • pomidor
  • 1/2 cukinii
  • 1/2 bakłażana
  • 4 plastry mozzarelli
  • 2 ząbki czosnku
  • łyżka octu balsamicznego
  • łyżeczka cukru
  • łyżka przyprawy "Zioła Prowansalskie"
  • garść świeżego oregano
  • świeżo mielony pieprz
  • świeżo mielona sól gruboziarnista
  1.  Gotujemy makaron na "al dente" według instrukcji na opakowaniu. Spaghetti odcedzamy i zostawiamy w ciepłym garnku. Wrzucamy masło, wbijamy roztrzepane jajka i wsypujemy starty parmezan. Wszystkie składniki dokładnie mieszamy (i czekamy aż makaron wchłonie masło). Następnie makaron przekładamy do formy o średnicy 23 cm, w taki sposób aby pozostawić wyższe brzegi.
  2. Robimy sos. 1/4 białej cebuli, 1/4 czerwonej cebuli i czosnek drobno siekamy. Rozgrzewamy na patelnię oliwę i wrzucamy poszatkowane składniki. Przyprawiamy je pieprzem i szklimy przez kilka minut. Dolewamy passatę pomidorową, dodajemy zioła prowansalskie, ocet balsamiczny i cukier. Gotujemy kilka minut, na koniec przyprawiamy solą i pieprzem do smaku oraz świeżym oregano. Sosem smarujemy spód tortu makaronowego, pozostawiając suche brzegi.
  3. Kroimy warzywa w plastry : 1/4 czerwonej cebuli, 1/4 białej cebuli, bakłażana, cukinię i pomidora. Układamy je na przemian na pomidorowym sosie tworząc okrąg (widoczny na zdjęciu). Posypujemy świeżo mielonym pieprzem i solą gruboziarnistą.
  4. Tort przykrywamy folią aluminiową i wkładamy do piekarnika na 30 minut. Pieczemy w temperaturze 180 stopni. Po tym czasie zwiększamy temperaturę do 190 stopni, odsłaniamy folię, kładziemy plastry mozzarelli i pieczemy jeszcze 10 minut. Makaronowy tort kroimy na kawałki i podajemy na ciepło :)
Tosia

niedziela, 15 kwietnia 2012

Śniadanie do łóżka #44: Kanapka BLT z pastą z awokado


Kanapka BLT ( Bacon, Lettuce, Tomato) cieszy się największą popularnością w krajach anglosaskich konkurując ze słynną i niezwykle do niej podobną w smaku "kanapką klubową". 
Mimo, że w internecie można natknąć się na tysiące teorii jej powstania, ja jestem skłonna uznać, że każdy prędzej czy później wpadłby na to wybitne połączenie smaków, może nie nadając temu specjalnej nazwy. Bekon, sałata i pomidor, do tego tosty, zwykle posmarowane majonezem (ja podrasowałam trochę majonez pastą z awokado) to niezła bomba kaloryczna, dlatego jeśli nie macie w planach aktywnej niedzieli, proponuję przełożyć to pyszne śniadanie na inną okazję. Ja na szczęście dzisiaj odwiedziłam Tosie, której schody mogą wykończyć nawet największych sportowców (co za złośliwość losu, wszyscy moi znajomi mieszkają na ostatnim piętrze), więc jestem przekonana, że dzisiaj pofolgowanie sobie było jak najbardziej na miejscu.

Kanapka BLT z pastą z awokado (1 porcja)
- 3 kromki chleba tostowego
- 4 plastry bekonu/ pancetty (lub innej wędzonej, tłustej wędliny)
- 2 średniej wielkości pomidory
- 2 liście sałaty lodowej
Pasta:
- 1 dojrzałe awokado
- 1 ząbek czosnku
- 1 łyżka majonezu
- sok z połowy cytryny
- sól
- pieprz

Przygotuj pastę. Obierz awokado, wyjmij pestkę, pokrój na mniejsze kawałki. Zmiksuj blenderem z czosnkiem, majonezem, sokiem z cytryny. Dopraw solą i pieprzem i odłóż na bok.
Podsmaż bekon na suchej patelni (użycie tłuszczu jest niepotrzebne, gdyż wytopi się z bekonu), aż będzie chrupiący. Odłóż na papierowy ręcznik, aby ociekł z tłuszczu.
Podgrzej w tosterze kromki chleba tostowego na brązowo. Pomidory pokrój w plastry.
Zaczynając od dołu kanapki, ułóż kromkę chleba, posmaruj ją pastą z awokado, ułóż sałatę, następnie bekon i pomidory. Przykryj kromką posmarowaną z dwóch stron pastą z awokado. Następnie nałóż kolejną porcję sałaty, bekon i pomidory. Całość przykryj posmarowaną od dołu pastą z awokado kromką. Przekrój na pół w poprzek. Konstrukcje usztywnij wbitą w kanapki wykałaczką.

Śliwka

sobota, 14 kwietnia 2012

Słodka sobota #49: Kokosowa tarta z mango






































Zauważyliście, że ludzie zawsze pragną tego, czego nie mają w danej chwili lub mieć nie mogą? To jak wiecznie gonić białego królika.
Wczoraj pomagałam koleżance w organizacji jej imprezy urodzinowej. Oczywiście moja pomoc polegała na przyrządzeniu przekąsek :) Przygotowałam długą listę moich propozycji, a koleżanka wybrała  z niej kilka wytrawnych przekąsek. Jednak podczas samej imprezy nagle zapragnęłam czegoś słodkiego, pewnie dlatego, że akurat nic słodkiego nie było. Moją fantazję o czymś słodkim spełniam dzisiaj z rana..kokosową tartą z mango.
Dziwię się samej sobie, że pomysł na tę tartę pojawił się w mojej głowie dopiero teraz. Mango to zdecydowanie mój ulubiony owoc, dlatego często eksperymentuję z nim w kuchni. Stąd to moje zaskoczenie, że nie zrobiłam jeszcze tarty z mango :)
Uznałam, że świetnie się będzie komponowała z kokosem. Wykorzystałam więc swój sprawdzony przepis na spód do tarty kokosowej, który pokazywałam Wam już przy bezglutenowej Tarcie Rafaello.
Połączenie mango i kokosa przełamałam delikatnym, francuskim crème patisserie, który świetnie się z nimi komponuje także kolorystycznie :)

Kokosowa tarta z mango
  • Spód:
  • 200 g wiórków kokosowych
  • 2 białka
  • 100 g cukru pudru
  • Crème patisserie:
  • 125 ml mleka 1,5%
  • 40 g cukru
  • 2 żółtka
  • pół łyżeczki ekstraktu z wanilii
  • łyżeczka mąki pszennej
  • łyżeczka mąki kukurydzianej
  • Wierzch tarty:
  • mango
  • sok z 1 pomarańczy
  • 2 łyżeczki żelatyny
  1.  Białka ubijamy na sztywną pianę (sprawdzamy odwracając miskę do góry nogami, jeśli piana nie spadnie - jest ubita odpowiednio). Dosypujemy wiórki kokosowe oraz cukier puder i ostrożnie mieszamy. Okrągłą formę smarujemy odrobiną masła, wykładamy masę, formując spód i wyższe boki tarty. Spód do tarty pieczemy w 150 stopniach przez ok. 35-40 minut. Tartę wyciągamy z piekarnika i studzimy.
  2. Do garnuszka wlewamy mleko i dosypujemy cukier, gotujemy na małym ogniu. Żółtka ucieramy na gładką masę, dodajemy 2 łyżeczki mąki (jedna pszennej, druga kukurydzianej) i mieszamy za pomocą trzepaczki. Gdy mleko zacznie się gotować, a cukier się rozpuści, wlewamy odrobinę ciepłego mleko do masy z żółtkami i ucieramy. Masę z żółtkami wlewamy do gotującego się mleka, mieszamy i podgrzewamy kilka minut. Krem chwilę studzimy.
  3. Ostudzony crème patisserie przekładamy na kokosowy spód, równomiernie rozprowadzając.
  4. Mango obieramy ze skórki i kroimy na cienkie plastry. Każdy plaster kroimy na pół. Kawałki mango układamy na około tarty, na środku kładąc pierwszy, okrągły plaster (widocznie na zdjęciu).
  5. Żelatynę zalewamy odrobiną zimnej wody, mieszamy i odstawiamy na 10 minut. Wyciśnięty sok z pomarańczy podgrzewamy w rondelku, gdy zacznie się gotować dodajemy żelatynę i dokładnie mieszamy aż się rozpuści. Galaretkę chwilę studzimy, a następnie wylewamy ją na tartę i wstawiamy do lodówki na dwie godziny. Po tym czasie tarta jest gotowa do spożycia.
Tosia

czwartek, 12 kwietnia 2012

Jak zadowolić mężczyznę (kulinarnie) #2































Pamiętacie notkę z okazji Dnia Chłopaka, która pojawiła się na blogu pod koniec września?
Przedstawiłam w niej swój sposób na zadowolenie mężczyzny..kulinarnie :)
 Steki z polędwicy wołowej to zdecydowanie ulubiona potrawa mojego mężczyzny. Po zamieszczeniu notki się okazało - nie tylko jego.
Jakiś czas temu mój chłopak miał urodziny. Jako prezent otrzymał od kolegów "Kupon na ekskluzywne mięsiwo". Umówiliśmy się w ten sposób, że oni przynoszą mięso, a ja przyrządzam steki. Minęły jednak prawie dwa miesiące, steków się nie doczekaliśmy.
Wymówką kolegów oprócz braku czasu jest trudność w dostaniu przyzwoitego MIĘSIWA, a przy tym takiego, które nie sprawi, że zbankrutują. W Polsce nie ma kultury jedzenia steków, dlatego czasem z trudem można dostać świeży kawał ekskluzywnego mięsa.
Nie możemy się już doczekać wieczoru ze stekami, dlatego w ramach oczekiwania postanowiłam przygotować ich tańszą i łatwiejszą w dostępie wersję - z polędwicy wieprzowej.
Bardzo lubimy orientalne smaki, dlatego postanowiłam je przyrządzić na sposób tajski.
Tajskie steki z polędwicy wieprzowej wyszły naprawdę pyszne, ale nie ukrywajmy, że nie ma to jak porządny stek z polędwicy wołowej.
Liczę na to, że opisując tę historię na blogu zmobilizuję kolegów by pośpieszyli się ze zrealizowaniem kuponu!
Do tego czasu chętnie jem tasjkie mini steki, Wam też powinny zasmakować :)

 Tajskie steki z polędwicy wieprzowej
  • 500 g polędwicy wieprzowej
  • cebulka dymka
  • świeża kolendra
  • Marynata:
  • łyżka sosu sojowego
  • łyżka sosu rybnego
  • łyżeczka octu ryżowego
  • łyżka miodu
  • łyżka oliwy arachidowej
  • sok z 1/2 limonki
  • 2 ząbki czosnku
  • 2-3 cm korzenia imbiru
  • łyżka posiekanego chilli/jalapeño
  • świeżo mielony pieprz
  1.  Polędwicę myjemy, osuszamy, oczyszczamy z błon i kroimy w drobne, cienkie plasterki. Każdy plaster bierzemy do ręki i ostrożnie rozpłaszczamy ugniatając ręką.
  2. Imbir, czosnek i papryczkę drobno siekamy i łączymy w dużej miseczce z innymi składnikami marynaty. Wrzucamy plastry mięsa oraz dymkę, przykrywamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na minimum godzinę.
  3. Rozgrzewamy grillowaną patelnię. Za pomocą pędzelka smarujemy patelnię odrobiną marynaty i kładziemy plastry polędwicy. Steki smażymy po 3-4 minuty z każdej strony i przekładamy na talerz. Podajemy z grillowaną cebulką i świeżą kolendrą.
Tosia

środa, 11 kwietnia 2012

Sałatka z orientalną wołowiną z woka

Jak dojść do siebie po świątecznej, kulinarne rozpuście?
Nie wiem.
Wciąż dojadam mazurki, ale dzisiaj postanowiłam wreszcie wziąć się za siebie i dać odetchnąć mojemu żołądkowi tą pyszną sałatką. Podobnie jak po poprzednich świętach potrzebuję bomby witaminowej.
Bardzo lubię łączyć sałatę z granatem, z czym pewnie po wakacjach sprzed kilku lat nie zgodziła by się moja rodzina. Jeden z jej członków uparł się, aby właśnie to połączenie gościło na naszym stole dosłownie codziennie, więc granat wciąż budzi złe skojarzenia. Mi to nie przeszkadza, a gdy jeszcze dodam do tego pyszną, smażoną krótko na woku, orientalną wołowinę, wszystko łączy się idealnie.

Najlepszy sposób na wydobycie pestek granatu? Przekrój go na pół, odwróć do góry nogami trzymając nad talerzem i uderz skórkę tłuczkiem do mięsa. Wszystkie pestki wylecą bez problemu. Metodę sprzedał mi kiedyś znajomy i dzięki niemu oszczędzam teraz sporo czasu.


Sałatka z orientalną wołowiną z woka (2 porcje)
- 200g antrykotu wołowego bez kości
- pół granatu
- 2 garście roszponki
- kilka liści sałaty lodowej
- 10 pomidorków koktailowych
- 2 łyżki pestek dyni
Marynata:
-2 łyżki sosu sojowego o obniżonej zawartości soli (zielona nakrętka)
- 10 kropel tabasco
- 1 łyżka octu ryżowego
- 1 łyżka oleju sezamowego
- 1 łyżka miodu
- 3cm świeżego imbiru
- 2 ząbki czosnku
Dressing:
- 2 łyżki oliwy
- sok z połowy cytryny
- pół łyżeczki cukru
- sól

Mięso umyj, osusz i pokrój na bardzo cienkie paski. W miseczce pomieszaj składniki do marynaty, umieść w niej mięso, wymieszaj, przykryj folią aluminiową i wstaw do lodówki na 1 godzinę.
Sałatę lodową pokrój na mniejsze kawałki, pomieszaj z roszponką. Granat przekrój na pół, wyjmij pestki (metoda opisana wyżej) i pomieszaj z sałatami. Dodaj też pokrojone na ćwiartki pomidorki koktailowe i pestki dyni.
W filiżance wymieszaj ze sobą składniki do dressingu.
Po upływie godziny, rozgrzej oliwę na woku i wrzuć mięso razem z marynatą. Smaż przez ok. 3 minuty na dużym ogniu.
Pomieszaj sałatkę z dressingiem przed podaniem, a na niej ułóż plastry wołowiny.

Śliwka

niedziela, 8 kwietnia 2012

Śniadanie do łóżka #43: Ale jaja!





































Ogłaszam, że dziś śniadanie do łóżka przenosimy na świąteczny stół!
W Wielkanoc zdecydowanie nie wypada się obijać w łóżku. To taki moment w którym warto chociaż na chwilę usiąść przy stole z rodziną lub ludźmi, których się kocha.
Od jakiegoś czasu, stopniowo pokazywałyśmy Wam różne wielkanocne propozycje.
Dziś ostatnia z nich i jedna z najważniejszych, bez których stół wyglądałby pusto - jajka!
Co roku szykuję faszerowane jajka trochę inaczej, w końcu uwielbiam eksperymenty i nie zamierzam z nich rezygnować nawet święta. Oprócz bardziej tradycyjnych jajek, przygotowałam jajka faszerowane ricottą i moimi ukochanymi suszonymi pomidorami. 
Druga wersja równie godna uwagi - wędzony łosoś i kapary.
Curry z jajek to już prawdziwa kulinarna fanaberia, danie zdecydowanie dla odważnych. Jeśli uwielbiacie curry tak jak ja, to na pewno przypadnie Wam do gustu :)

Wczoraj Śliwka życzyła Wam magicznych świąt, spędzonych z ludźmi, których kochacie. Mi nie pozostaje nic innego jak dodać byście w te święta mogli się zrelaksować, spędzić czas pełen radości, a także smakowitości :)







































Jajka faszerowane z ricottą i suszonymi pomidorami
  • 4 jajka
  • 3 łyżki ricotty
  • 2 suszone pomidory
  • świeżo mielony pieprz
  • szczypta soli
  1. Ugotowane jajka na twardo obieramy ze skorupki i kroimy wzdłuż na pół. Wyjmujemy żółtka, miażdżymy lekko widelcem i dodajemy ricottę oraz suszone pomidory. Pastę miksujemy blenderem na gładką masę, przyprawiamy pieprzem i solą do smaku.
  2. Masę przekładamy do szprycy i wyciskamy na jajka, w miejsce po żółtku.
Jajka faszerowane wędzonym łososiem i kaparami 
  • 4 jajka
  • 3 plastry wędzonego łososia
  • 2 łyżki majonezu
  • świeżo mielony pieprz
  • łyżka kaparów
  1.  Ugotowane jajka na twardo obieramy ze skorupki i kroimy wzdłuż na pół. Wyjmujemy żółtka, miażdżymy lekko widelcem i dodajemy wędzonego łososia oraz majonez. Pastę miksujemy blenderem na gładką masę, przyprawiamy pieprzem do smaku.
  2. Masę przekładamy do szprycy i wyciskamy na jajka, w miejsce po żółtku. Dekorujemy kaparami.
Curry z jajek
  • 5 jajek ugotowanych na twardo
  • 3 łyżki mascarpone
  • 100 - 150 ml śmietanki kremówki
  • mała cebula
  • skórka i sok z połowy limonki
  • łyżeczka miodu
  • 2 ząbki czosnku
  • łyżka posiekanego imbiru
  • łyżka posiekanej papryczki chilli
  • łyżeczka curry
  • świeża kolendra
  • pół łyżeczki ziaren kolendry
  • pół łyżeczki kuminu
  • świeżo mielony pieprz
  • szczypta soli
  • łyżka oliwy arachidowej
  1. Do wysokiego naczynia wrzucamy prażone ziarna kolendry, kumin, łyżeczkę curry, łyżeczkę miodu oraz mascarpone. Dodajemy imbir, czosnek, skórkę i sok z limonki i miksujemy na gładką masę.
  2. W woku rozgrzewamy oliwę, wrzucamy posiekaną cebulę oraz chilli i dodajemy wcześniej przygotowaną pastę. Składniki mieszamy i smażymy kilka minut. Następnie obrane jajka kroimy w grubą kostkę i wrzucamy do woka. Dolewamy śmietankę kremówkę i przyprawiamy pieprzem. Curry dusimy kilka minut i podajemy na ciepło, udekorowane świeżą kolendrą.
Tosia

sobota, 7 kwietnia 2012

Słodka sobota #48: Ekspresowa pascha

Ledwo co pisałam o tym, jak bardzo lubię jak Wielkanoc przynosi ze sobą pierwsze dni wiosny, a tu pogoda zrobiła mi numer i ciągle pada. No cóż, trzeba się zadowolić innymi przyjemnościami jak sos tatarski, czy piękny bukiet żonkili, które od wczoraj pięknie pachną w moim pokoju (kilka tygodni bardzo niedelikatnych sugestii jak bardzo je lubię w końcu magicznie zadziałało). A specjalnie dla tych, którzy na przedświąteczne przyjemności nie mieli czasu dzisiaj pascha. Absolutnie ekspresowa, bez dodatku żółtek, wytrącania twarogu na ciepło i całonocnego odsączania w gazie. Szybko i pysznie.
Korzystając z okazji życzę wam wszystkim magicznych świąt z ludźmi, których kochacie. W końcu to najlepszy pretekst do zatrzymania się na chwilę i docenienia tego, co mamy:) 

Ekspresowa pascha (4 porcje)
- 500g tłustego twarogu
- 50g cukru pudru
- szczypta soli
- laska wanilii
- 40g kandyzowanej skórki pomarańczowej
- 50g rodzynek sułtańskich
- 70g blanszowanych migdałów

W maszynce do mielenia mięsa zmiel twaróg dwa razy. Dodaj cukier puder, szczyptę soli i ziarenka wanilii ze środka laski. Dodaj skórkę i dobrze wymieszaj. Migdały pokrój na mniejsze kawałki i zalej wrzątkiem razem z rodzynkami. Odsącz z wody, dodaj do paschy i dobrze wymieszaj. Podawaj w szklankach.

Śliwka

piątek, 6 kwietnia 2012

Mazurek z domowym kajmakiem i mazurek czekoladowy z masłem orzechowym








































W słodkiej części wielkanocnego menu zdecydowanie od zawsze najbardziej ekscytowały mnie mazurki. Dlatego już od kilku dni nie mogłam się doczekać momentu, kiedy wejdę do kuchni i zacznę je przygotowywać.
Trudno mi powiedzieć z czego to wynika, lubię bardzo wszelkiego rodzaju tarty, a mazurki tarty bardzo przypominają. Jednak gdybym miała wskazać swoje ulubione ciasto, wcale bym nie powiedziała, że to mazurki, a raczej sernikobrownie.
Być może darzę je specjalnym uczuciem, bo podświadomie przypominam sobie jak dekorowałam je jako mała dziewczynka i chwile w których niecierpliwie czekałam aż mama upiecze mazurek z domowym kajmakiem.
Domowy kajmak jest po prostu przepyszny, jego zrobienie zajmuje trochę więcej czasu niż wykorzystanie puszki z gotową masą, ale efekt końcowy jest niesamowity. Mazurek ten pojawia się u mnie na świątecznym stole od kiedy pamiętam, wprowadziłam jednak w starym rodzinnym przepisie drobne modyfikacje i chciałam spróbować przepisu na nowy spód.
Drugi mazurek upiekłam z  myślą o moim mężczyźnie, dla którego gorzka czekolada i masło orzechowe to boskie połączenie. Ten mazurek również godny polecenia, ale jak dla mnie faworytem od lat jest ten z domowym kajmakiem :)
A Wy jakie lubicie mazurki?








































Mazurek/
proporcje na dwa spody

  • 300 g miękkiego masła
  • 310 g mąki pszennej
  • 140 g mąki ziemniaczanej
  • 140 g cukru
  • łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 3 łyżki wody
  1. Do dużej misy wrzucamy miękkie masło, dodajemy cukier i ucieramy na puszystą masę przez kilka minut. Dodajemy ekstrakt z wanilii, odrobinę wody i stopniowo przesiewamy obie mąki, cały czas miksując masę. Gdy składniki się połączą, zawijamy kulę z ciasta w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na 20 minut.
  2. Ciasto dzielimy na dwie porcje. Każdą z nich kładziemy na papierze do pieczenia, przykrywamy druga warstwą pergaminu i wałkujemy na prostokąt o wymiarach ok. 23cmx38cm. Odklejamy warstwę pergaminu, a drugą na której znajduje się ciasto umieszczamy w prostokątnej formie. Ze skrawków ciasta formujemy wałeczki/kratkę/serduszko i umieszczamy na cieście. Mazurki pieczemy w 160 stopniach przez ok. 30 minut. W tym czasie powinny się lekko zarumienić. Gotowe mazurki wyjmujemy z piekarnika i chwilę studzimy, a następnie dekorujemy.
Domowy kajmak
  • 250 g cukru
  • 250 ml mleka 1,5%
  • 150 g masła
  • 150 g mleka w proszku
  • + garść płatków migdałowych
  1. W rondelku podgrzewamy mleko z cukrem. Gdy cukier się rozpuści, a mleko zacznie się gotować zmniejszamy ogień i partiami przesiewamy mleko w proszku, cały czas mieszając masę. Następnie cały czas mieszając dodajemy stopniowo kawałki masła i gotujemy 10 minut. W tym czasie masa mocno zgęstnieje, ważne aby cały czas jej pilnować, bo inaczej może się przypalić. 
  2. Jeszcze ciepły kajmak wylewamy na kruchy spód i dekorujemy płatkami migdałowymi.
Masa czekoladowa z masłem orzechowym
  • 100 ml śmietanki kremówki
  • 90 g gorzkiej lub mlecznej czekolady
  • 4 łyżki masła orzechowego
  1. Kremówkę wlewamy do rondelka i podgrzewamy na małym ogniu. Gdy zacznie się gotować dorzucamy połamaną na kawałki czekoladę. Masę mieszamy trzepaczką by czekolada równomiernie się roztopiła. Na koniec dodajemy masło orzechowe, łączymy z masą czekoladową i zestawiamy z ognia.
  2. Jeszcze ciepłą masę wylewamy na kruchy spód i dekorujemy orzechami ziemnymi.
* Jak zrobić domowe masło orzechowe? - orzechy ziemne prażymy w piekarniku, a następnie miksujemy blenderem (z dodatkiem oliwy arachidowej) na gładką masę.
 ** Robiąc kruche ciasto bazowałam na przepisie na  spód do mazurka.

Tosia

środa, 4 kwietnia 2012

O sosie tatarskim i najlepszej kanapce na świecie

Gdybyście mogli wybrać swój ostatni posiłek przed odejściem z tego świata, co by to było? 
Od dawna zastanawiam się nad odpowiedzią na to pytanie, ale sprawa nie jest prosta. Przypominam sobie smak różanego torcika z przepisu mojej prababci, ulubiony zestaw sushi z węgorzem, gorącą, rozpływającą się w ustach gęsią wątróbkę i nagle...mam! Moja ulubiona kanapka z sosem tatarskim zdałaby egzamin na piątkę.
Może jestem dziwna, w szczególności wtedy, gdy na zbitkę słów "sos tatarski" zapalają mi się światełka w oczach i dostaje ślinotoku. Ale przecież nie każdemu maksymalną przyjemność sprawia coś ociekającego czekoladą. Nigdy nie zapomnę jak moja przyjaciółka w podstawówce na pytanie o ulubione danie odpowiadała "szpinak" (ku obrzydzeniu całej klasy). Prawdziwe kulinarne hipsterstwo:)

Jak wygląda moja (przedśmiertna) kanapka idealna?
Otóż, bardzo grubo kroję chałkę. Tostuję, tak aby była bardzo brązowa, na granicy spalenia. Po wyjęciu kromki z tostera trzeba działać szybko- posmarować masło tak, aby od razu się roztopiło i położyć plaster żółtego sera, aby również lekko się rozpuścił. Następnie czas na coś wyjątkowego- pasztet mojego dziadka, ale tu możecie mi tylko zazdrościć, chyba że kiedyś dopuści mnie do tajemnicy pasztetowego sukcesu. Teraz punkt kulminacyjny- sos tatarski. Polewam obficie (no dobra, bardzo obficie). I rzeżucha. Prawdziwa wielkanocna rzeżucha, nie jakieś kompromisowe kiełki lucerny. Koniec. Perfekcja osiągnięta. 

Sos tatarski*
- 10 jajek
- 2 łyżki miodowej musztardy
- 3 łyżki majonezu
- 150g korniszonów
- 150g podgrzybków z zalewy
- pęczek szczypiorku
- 180g śmietany 12%
- 1 łyżeczka cukru
- sok z 1 cytryny
- sól

Jajka ugotuj na twardo. Obierz ze skorupki zaczynając od grubszej strony, aby łatwiej pozbyć się błonki. 
Oddziel białka od żółtek, umieszczając żółtka w misce. Do żółtek dodaj musztardę i majonez i zmiksuj na gładką masę.
Białka drobno poszatkuj i dodaj do zmiksowanych żółtek. 
Poszatkuj korniszony, podgrzybki i szczypiorek i dodaj do jajek. Dodaj śmietanę, cukier, sok z cytryny i dopraw solą. Całość dobrze wymieszaj. Przechowuj w lodówce.

* z tego przepisu sosu wychodzi bardzo dużo. Ja potrzebuję go dużo:) Ale spokojnie można proporcjonalnie zmniejszyć o połowę

Śliwka

wtorek, 3 kwietnia 2012

Wielkanocna zupa chrzanowa







































To będzie debiut na moim wielkanocnym stole, ale także na burczymiwbrzuchu! W końcu pojawił się u nas przepis na tradycyjne, staropolskie danie.
Lekko pikantna, a przy tym delikatna w smaku - zupa chrzanowa. Świetnie pobudza trawienie i moim zdaniem jest mocnym rywalem dla świątecznego żurku.
Niektórzy mówią, że to "udawany żurek", ale moim zdaniem epitet "udawany" zdecydowanie obraża zupę chrzanową. Jest ona niepowtarzalna w smaku i nie ma sensu jej porównywać do innej zupy.
Podawać ją można w sposób tradycyjny, kojarzący się z Wielkanocą, czyli z białą kiełbasą i jajkami na twardo.
Bardzo polecam!

Zupa chrzanowa
  • 2 białe kiełbasy
  • 100 g wędzonki  (np. boczek)
  • cebula
  • 4 ząbki czosnku
  • listek laurowy
  • 3-4 ziarna ziela angielskiego
  • 6-7 ziarenek pieprzu
  • 200 g chrzanu
  • 3 łyżki soku z cytryny
  • 200 ml śmietany 12%
  • żółtko
  • łyżka mąki
  • majeranek
  • pół łyżeczki soli
  • świeżo mielony pieprz
  • dodatki: gotowane ziemniaki, jajka na twardo, pietruszka
  1. Cebulę obieramy i kroimy na pół, obieramy ząbki czosnku, wrzucamy do dużego garnka. Dodajemy kiełbasy, wędzonkę, listek laurowy, ziela angielskie oraz pieprz i zalewamy wodą (2,5 litra). Gotujemy na średnim ogniu przez pół godziny. Odcedzamy zupę i wlewamy ją z powrotem do garnka. Odkładamy ugotowaną białą kiełbasę.
  2.  Korzeń chrzanu obieramy i ścieramy na tarce. Wrzucamy do gotującej się zupy i podgrzewamy przez 20 minut. Zupę ponownie odcedzamy i wlewamy do garnka. Sprawdzamy smak zupy i przyprawiamy do smaku solą, pieprzem i sokiem z cytryny. 2-3 łyżki suszonego majeranku rozcieramy w dłoniach i wrzucamy do zupy.
  3. Do śmietany wbijamy żółtko i łączymy za pomocą trzepaczki. Do masy śmietanowej wlewamy chochlę ciepłej zupy i mieszamy. Podgrzewając i mieszając zupę wlewamy powoli śmietanę, gotujemy kilka minut.
  4. Zupę podajemy z jajkiem ugotowanym na twardo, pokrojoną w plastry białą kiełbasą i ziemniakami.
Tosia

niedziela, 1 kwietnia 2012

Śniadanie do łóżka #42: Mięsny jeż


Mięsny jeż, mięsny jeż. Ty go zjesz, ty go zjesz.
Tego jeża jedzono w moim domu od pokoleń.  Robiła go moja babcia, robiła go moja mama, teraz robię go ja. 
Jest prześliczny, ma oczka i buźkę, ale przede wszystkim sprawia, że wszyscy żyją w zgodzie.

Prima aprilis!



Śliwka

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...