sobota, 31 grudnia 2011

Słodka sobota #34: Noworoczny sernik różany



Serniki to chyba jedno z najczęstszych ciast prezentowanych na naszym blogu. Na święta Tosia prezentowała piernikowy, był też mandarynkowy, czy dyniowy, więc zaczęłam wierzyć, że zaczęcie Nowego Roku kolejnym sernikiem może przynieść nam szczęście (na pewno większe niż czerwona bielizna, która wywołuje między nami spory o jej niezwykłe właściwości przed każdym Sylwestrem). 

Razem z tym różanym sernikiem życzymy wszystkim czytelnikom świetnej Sylwestrowej zabawy oraz, przede wszystkim, samych udanych wypieków w nadchodzącym roku. 

Noworoczny sernik różany (forma 28 cm)
- 200g ciasteczek korzennych
- 110g masła
- 1 kg ricotty
- 6 jajek
- 200g cukru
- 1 laska wanilii
- sok i skórka z 1 cytryny
- 200ml śmietany 36%
- 100g rodzynek
- 250g konfitury z płatków róży (+ ewentualnie sok z cytryny, gdyby była zbyt słodka)

Masło roztop w małym rondelku i odstaw do wystygnięcia.
Herbatniki zmiksuj w blenderze lub dokładnie zmiażdż w moździerzu. Połącz w misce z roztopionym, wystudzonym masłem i pomieszaj, aż masło dokładnie pomiesza się z herbatnikami.
Tę masę wysyp na blachę i uformuj spód, tworząc wyższe boki. Wsadź blachę do lodówki.
W czasie, gdy spód schładza się w lodówce, przygotuj masę sernikową.
Piekarnik rozgrzej do 180 stopni.
Do małej miseczki wysyp rodzynki i zalej wrzątkiem. Daj im zmięknąć przez kilka minut i odsącz je z wody.
W dużej misce zmiksuj ricottę, cukier, jajka, wydrążone z laski wanilii ziarenka, starą skórkę z cytryny i sok. Miksuj przez około 5 minut. Następnie dodaj śmietanę i rodzynki i wymieszaj trzepaczką.
Całość przelej na blachę z wcześniej przygotowanym spodem i piecz przez 1 godzinę i 20 minut.Odstaw w chłodne miejsce do ostygnięcia (na przykład na zewnątrz), posmaruj równomiernie konfiturą różaną a następnie chłódź w lodówce przez kilka godzin (a najlepiej całą noc).

Śliwka

piątek, 30 grudnia 2011

Sylwestrowe przekąski

 

Wczoraj mieliście okazję zobaczyć pierwszą propozycję Sylwestrową- tatar ze śledzia, a dziś kolejna porcja przekąsek.
Pierwsza z nich to moja ulubiona sałatka z surimi, miałam okazję jeść podobnie przyrządzone wersje w kilku miejscach, więc być może Was nie zaskoczę. Proponuję za to podać ją na kanapeczkach :)
Paszteciki z ciasta francuskiego to propozycja dla tych, którym została jeszcze kaczka ze świąt. Do farszu z kaczką dodałam suszone morele i konfiturę z czarnej porzeczki, ale jeśli bardziej Wam odpowiadają tradycyjne połączenia to możecie wykorzystać żurawinę.
Przysmak Wikinga zaserwowałam podczas świątecznej imprezy z przyjaciółmi. Śledzik w tortilli to efektowna zakąska, możecie także do woli zmieniać składniki takich mini roladek. Część zrobiłam z żółtym serem, korniszonem, cebulką i sosem musztardowo-miodowym (podobnym jak przy tatarze), a druga partia była z suszonymi pomidorami. Obie cieszyły się powodzeniem, więc ciężko wybrać faworyta, może wymyślicie coś nowego?:)

Ps. Więcej sylwestrowych przekąsek znajdziecie tutaj.

Sałatka z surimi na kanapeczkach
14 paluszków krabowych
pół puszki ananasa
4 łodygi selera naciowego
mała czerwona cebula
3 łyżki majonezu
4 łyżki jogurtu naturalnego
ząbek czosnku
łyżka soku ananasowego
łyżka soku z cytryny
pieprz, sól

Paluszki krabowe (jeśli są mrożone to je rozmrażamy), odsączonego ananasa z soku, cebulę i seler naciowy kroimy w drobną kostkę. Majonez mieszamy z sokiem z ananasa, sokiem z cytryny, jogurtem naturalnym i przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Łączymy ze składnikami i doprawiamy sporą ilością pieprzu oraz solą. Sałatkę odstawiamy do lodówki na godzinę by się "przegryzła". Podajemy ją na kanapeczkach np. pumperniklu.


 

Paszteciki z kaczką, suszoną morelą i konfiturą z czarnej porzeczki
ciasto francuskie w rulonie
100 g mięsa pieczonej kaczki
garść suszonych moreli
4 łyżki konfitury z czarnej porzeczki
rukola
jajko
2 łyżki mleka

1. Ciasto francuskie kroimy wzdłuż na pół. Na środku każdego pasa smarujemy konfiturę, kładziemy suszone morele i pokrojone mięso z pieczonej kaczki. Boki smarujemy rozbełtanym jajkiem, a farsz przykrywamy ciastem z dwóch stron (utworzy się rulon). Czynność powtarzamy. 
2. Ciasto z wierzchu smarujemy odrobiną mleka i wstawiamy do piekarnika o temperaturze 180 stopni. Pieczemy 25 minut.
3. Po tym czasie studzimy ruloniki na kratce, a następnie kroimy w grube plastry na paszteciki (widoczne na zdjęciu). Paszteciki podajemy na rukoli.


 
Przysmak Wikinga
4 placki tortilli
6 płatów śledziowych w oleju (z cebulą)
mix sałat
4 plastry żółtego sera
4 ogórki korniszony
8 suszonych pomidorów
pieprz
2 łyżki musztardy dijon/francuskiej
łyżeczka miodu

Śledzie odsączone z oleju, korniszony i żółty ser kroimy w paseczki.
Musztardę mieszamy z miodem i przyprawiamy pieprzem. Na deseczce kładziemy tortillę, brzeg smarujemy sosem, kładziemy sałatę, dwa paski śledzia, kroniszona, paski żółtego sera i odrobinę cebuli ze śledzi. Tortillę zawijamy w roladkę i odstawiamy.
Czynność powtarzamy. W wersji z suszonymi pomidorami rezygnujemy z sosu, cebuli i korniszona.
Roladki z tortilli kroimy w paseczki i wbijamy w każdy przysmak Wikinga wykałaczkę.

Tosia

czwartek, 29 grudnia 2011

Tatar ze śledzia w sosie musztardowo-miodowym




 Tatar ze śledzia pojawił się u mnie na wigilijnym stole. Przez przeprowadzkę cierpię na brak czasu, więc prezentuję go z lekkim opóźnieniem. 
Jeśli spędzacie sylwestra w małym gronie, to możecie śmiało podać tatar. Jest to na pewno dobry pomysł na przystawkę do mocniejszych trunków. Uważam, że słone przekąski o wiele lepiej się sprawdzają w roli zakąski podczas imprezy niż cukiernicze cuda :)
Słodko-kwaśne smaki w tatarze połączyły się tutaj moim zdaniem idealnie. Do dressingu użyłam musztardy francuskiej, ale możecie ją zastąpić np. musztardą Dijon.
Taki tatar możecie podać w formie kanapeczki tak jak ja, albo jako sałatkę. Wszystkie formy dozwolone, zachęcam do spróbowania wszystkim śledziowym amatorom :)

 Tatar ze śledzia w sosie musztardowo-miodowym
6 filetów śledziowych w oleju
jabłko
2 ogórki kiszone
papryka konserwowa
mała czerwona cebula
3 łyżki miodu
3 łyżki musztardy francuskiej
łyżeczka octu balsamicznego
łyżka soku z cytryny
pieprz
rukola
krążki z pumpernikla
Śledzie odsączamy i kroimy w kostkę. Kroimy także drobno cebulę, obrane jabłko, paprykę konserwową i ogórki kiszone. W miseczce mieszamy musztardę z miodem, octem balsamicznym i sokiem z cytryny. Dodajemy sporo pieprzu do smaku i mieszamy z pozostałymi składnikami. Tatar chłodzimy w lodówce minimum pół godziny.
Na talerzu kładziemy pumpernikiel i pierścień (lub wykrawaczkę), do środka przekładamy tatar. Podnosimy pierścień, na śledzia wykładamy pumpernikiel i rukolę.

Tosia

niedziela, 25 grudnia 2011

Śniadanie do łóżka #28: Babeczki ze świątecznych resztek


Święta, święta i po świętach, jak mówi stare powiedzenie. Chociaż formalnie to właśnie dzisiaj dopiero się zaczynają, dla mnie kwintesencją jest kolacja wigilijna. Tym razem był cudowny barszcz z uszkami, jedyny w roku z dodatkiem aromatycznego wywaru z grzybów, potem lepione na naprędce pierogi i debiutant na stole- sałatka śledziowa. Objadłam się jak nigdy, ale po co się ograniczać podczas tej najfajniejszej w roku kolacji?
Zawsze z uśmiechem obserwuje ludzi w supermarketach, którzy wielkie zapasy, zdawałoby się, na kilka miesięcy. A później patrzę do swojej lodówki i zdaję sobie sprawę, że zrobiłam dokładnie to samo.
I co tu zrobić z tą górą jedzenia? Najlepiej wyczarować sobie wyjątkowe śniadanie.
Te babeczki zostały stworzone z kilku plastrów przygotowanej na dzisiejszy obiad kaczki, która i tak, jak znam życie, nie zostałaby zjedzona w całości, oraz odrobiny farszu z ryby po grecku, która mogła zostać wam z wigilijnej kolacji. To tylko luźna propozycja, bo przecież konfiguracji może być tyle ile resztek. 
Pozdrawiam i życzę, żeby dalsza część świąt była pełna smaku i radości.

Babeczki ze świątecznych resztek (4 sztuki)
- 4 jajka
- 4 łyżeczki śmietany 36%
- 3 plastry mięsa (np z kaczki)
- 1 łyżka warzyw z ryby po grecku
- 2 suszone pomidory
- 1 plaster sera
- gałązka rozmarynu
- sól, pieprz
- oliwa

Rozgrzej piekarnik do 200 stopni.
Mięso, suszone pomidory i ser pokrój na małe kawałki. Pomieszaj z warzywami z ryby po grecku.
Formę na muffiny wysmaruj dokładnie oliwą. Do każdej z foremek rozdziel mieszankę warzywno-mięsną.
W miseczce pojedynczo roztrzepuj trzepaczką po jednym jajku z łyżeczką śmietany. Dodawaj sól i pieprz i wlewaj do foremki. Powtórz to przy każdej babeczce. Na czubku babeczki umieść kawałek gałązki rozmarynu.
Piecz przez ok. 20 minut. Okrój babeczkę dookoła i wyjmij z formy.

Śliwka

sobota, 24 grudnia 2011

Słodka sobota #33: Piernikowy sernik










































Drodzy czytelnicy burczymiwbrzuchu!
Chciałybyśmy życzyć Wam cudownych i wesołych Świąt, 
w rodzinnej i ciepłej atmosferze.
Niech nikomu dziś nie burczy w brzuchu, a na Waszych stołach niech królują 
apetyczne świąteczne potrawy :)

Piernikowy sernik
160 g pierniczków
60 g masła
60 g gorzkiej czekolady
szczypta cynamonu
szczypta suszonego imbiru
700 g twarogu dwukrotnie mielonego
400 ml mleka skondensowanego słodzonego
2 jajka
białko
200 g cukru pudru
+kilka pierniczków

Pierniczki miksujemy na drobny "piasek". W kąpieli nad parą wodną rozpuszczamy masło i czekoladę. Odstawiamy rozpuszczoną masę by przestygła i następnie mieszamy ją z pierniczkami.
Dno tortownicy wykładamy pergaminem i masą z pierniczków, mocno ugniatając pięścią. Chłodzimy w lodówce pół godziny.
Twaróg miksujemy dwie minuty, następnie cały czas miksując wlewamy powoli mleko skondensowane i wbijamy jajka, ubijamy jeszcze chwilę. Połowę masy twarogowej wykładamy na piernikowy spód. Zasłaniamy ją kilkoma pierniczkami i ponownie zasłaniamy drugą częścią masy twarogowej. Sernik pieczemy godzinę w 180 stopniach.
Białko ubijamy ze szczyptą soli na sztywną masę, stopniowo dodajemy cukier puder i dalej ubijamy. Lukrem ozdabiamy upieczony sernik. Dekorujemy go cukrowymi ozdobami lub pierniczkami.

Tosia

czwartek, 22 grudnia 2011

Cranberry Noël - ciasteczka z żurawiną




















Jeśli jesteście w trakcie przeprowadzki, żyjecie na kartonach, macie na głowie uczelnię, pracę, bloga i spotkania z bliskimi, a większość pierniczków, które upiekliście już zjedliście lub rozdaliście to dzisiejsze ciasteczka mogą być dla Was wybawieniem. Na mnie ostatnio spadło zbyt wiele spraw, ale z gotowania nigdy nie zrezygnuję!
Tak się składa, że aby upiec Cranberry Noël potrzebujecie niecałej godziny, a zapewniam, że są równie smaczne jak pierniczki (niektórzy twierdzą, że nawet lepsze).
Smak suszonej żurawiny można podrasować dodając do ciasta trochę pistacji albo wiórków kokosowych. Istotne jest dodanie ekstraktu z wanilii, który nadaje im wspaniałego smaku :)

Cranberry Noël
180 g masła
250 g pszennej mąki
70 g cukru pudru
łyżeczka ekstraktu z wanilii
2 łyżki mleka
50 g suszonej żurawiny

Miksujemy cukier puder z masłem, mąką i ekstraktem na puszystą masę. Przesiewamy mąkę, dorzucamy żurawinę i jeszcze raz miksujemy. Ciasto dzielimy na dwie części, robimy wałki o średnicy ok. 4 cm. Zawijamy w folię i chłodzimy w lodówce 2 godziny lub w zamrażalniku 30 minut. Następnie wałki kroimy w plasterki, układamy na blaszce z pergaminem lub silikonowej macie i pieczemy ok. 12 minut, w temperaturze 200 stopni. Studzimy na kratce, a następnie zamykamy w blaszanym pudełku jak pierniczki.

Tosia

środa, 21 grudnia 2011

Wiśniowy grzaniec


Lubię cierpkość grzańca, a niestety w większości miejsc, gdzie można go wypić, ma się wrażenie, że w kubku pływa kilogram cukru. Dla takich jak ja, idealnym rozwiązaniem są wiśnie. Świetnie komponują się z korzennymi przyprawami, a nasączone alkoholem można wyjeść ze smakiem. Czy jest coś, co lepiej rozgrzewa w chłodny, zimowy wieczór?:)

Wiśniowy grzaniec (ok. 4 filiżanki)
- 450g mrożonych wiśni
- 300ml czerwonego wytrawnego wina
- 100ml białego rumu
- 1 kora cynamonowa
- 1 opakowanie przyprawy do grzańca*
- 2 łyżki cukru

Mrożone wiśnie wrzuć do garnka i zasyp 2 łyżkami cukru. Zagotuj aż puszczą sok. 
Dodaj korę cynamonową i przyprawę i gotuj na małym ogniu przez ok. 10 minut. Dodaj wino i rum i grzej jeszcze przez chwilę. Podawaj z wiśniami, lub w czystej formie (przecedzone przez sitko).

* Użyłam przyprawy, która miała w już w sobie cukier. W przypadku użycia innej, należy dodać około 2 łyżki cukru dodatkowo

Śliwka

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Czerwona kapusta w pieczonym jabłku























 Przyznam Wam się szczerze do tego, że mam coś w sobie z kulinarnego hipstera. Mimo iż uwielbiam tradycyjny, świąteczny bigos to wymarzyłam sobie w tym roku duszoną czerwoną kapustę.. w pieczonym jabłku . 
Jeśli jesteście tradycjonalistami to być może taka forma podania kapusty spodoba  się komuś jako dodatek do świątecznego obiadu albo z okazji Nowego Roku. 
Jestem w stanie zaakceptować, że nie mamy jak na razie śniegu, ale nie jestem w stanie wyobrazić sobie świąt bez seansu Kevina samego w domu oraz pieczonej kaczki w Boże Narodzenie. Czerwoną kapustę w jabłku można zaserwować jako dodatek do świątecznego mięsa!

Czerwona kapusta w pieczonym jabłku
pół główki czerwonej kapusty
ząbek czosnku
mała cebula
jabłko
50 ml czerwonego wina
50 ml wody
5 łyżek octu balsamicznego
2 łyżki miodu
łyżka cukru trzcinowego
garść bakalii (u mnie migdały)
łyżka masła
oliwa
sól, pieprz
+ dowolna liczba jabłek zależna od porcji

W głębokim garnku podsmażamy na maśle i oliwie posiekaną drobno cebulę, dodajemy pieprzu. Dodajemy poszatkowaną kapustę, obrane i starte na tarce o małych oczkach jabłko oraz posiekany drobno czosnek. Kapustę mieszamy i zalewamy wrzącą wodą. Gdy po kilku minutach kapusta trochę zmięknie dodajemy migdały, wino, 3 łyżki octu balsamicznego, cukier, dużo świeżo mielonego pieprzu i szczyptę soli. Dusimy na małym ogniu ok. 15 minut.
Jabłka  przecinamy u góry poziomo, wydrążamy z pestek, zostawiając odrobinę owocu przy skórce. Faszerujemy je kapustą, zakrywamy "czapeczką". Dwie łyżki octu balsamicznego mieszamy z miodem i wylewamy na dno naczynia żaroodpornego, wkładamy do niego jabłka. Zapiekamy przez 30 minut w temperaturze 180 stopni. Podajemy z sosem na bazie miodu i posypujemy słupkami migdałowymi.

Tosia

niedziela, 18 grudnia 2011

Śniadanie do łóżka #27 Tosty francuskie z piernika























Pozostajemy w piernikowym klimacie! Wczoraj pojawił się na blogu przepis na pierniczki, a dziś chciałam pokazać jak pod koniec świąt możecie wykorzystać resztki pysznych dań.
Jeśli zostanie Wam piernik to zachęcam do spróbowania z niego tostów francuskich. W lipcu na 3 śniadanie do łóżka (teraz jest 27!) przygotowałam tosty francuskie z chlebka bananowego. Wtedy zakochałam się w tym smaku, ale muszę przyznać, że tosty z piernika smakują jeszcze lepiej!
Całość dopełniają plastry kandyzowanej pomarańczy, oblane czekoladą, moja ulubiona świąteczna słodka przekąska. Korzystając z tego przepisu możecie go modyfikować, rezygnując z plastrów pomarańczy, wykorzystując jedynie skórkę.
W tle zdjęcia możecie zobaczyć jak szybko można całkiem efektownie polukrować pierniczki. Co roku obiecuję sobie, że przyłożę się bardziej do lukrowania. Jednak teraz mam wyjątkowo szalony i napięty grafik, może więc w przyszłe święta.. :)

Tosty francuskie z piernika
2-3 kawałki piernika
jajko
100 ml mleka
łyżeczka miodu
szczypta cynamonu
szczypta suszonego imbiru

Piernik kroimy na plastry. Jajko rozbełtujemy z mlekiem, miodem i przyprawami, dodajemy kawałki piernika i moczymy minimum 10 minut.
Tosty smażymy na maśle z dwóch stron do zarumienienia. Podajemy z kandyzowaną pomarańczą i miodem.

Kandyzowane plastry pomarańczy w czekoladzie
2 pomarańcze
500 ml wody
200 g cukru
100 g gorzkiej czekolady

Pomarańcze kroimy w cienkie plastry. Zalewamy szklanką wody (250 ml) i gotujemy przez 15 minut. Wodę odlewamy i zalewamy ponownie szklanką wody, dodając cukru. Gotujemy na małym ogniu przez 20 minut. Odsączamy plastry i suszymy na kratce przez noc.
Następnego dnia rozpuszczamy czekoladę w kąpieli wodnej. Smarujemy lub polewamy czekoladą kandyzowane plastry.

Tosia

sobota, 17 grudnia 2011

Słodka sobota #32: Pierniczki


Czy zrobiliście już pierniczki? U mnie już czekają na święta od jakiegoś czasu, ale jeżeli wszystko odkładacie na ostatnią chwilę, to nic straconego! Ten przepis z Lawendowego domu pozwala cieszyć się nimi od pierwszej chwili, gdyż po upieczeniu nie są twarde jak kamień. 
Dzisiaj obchodzimy z przyjaciółmi wspólną wigilię i zauważyłam już małą pierniczkową rywalizację. Kilka osób zapowiedziało te cudowne świąteczne ciasteczka i za pewne będą ostro walczyć, o to komu przypadnie pierniczkowy złoty medal;) Szykuje się długi, pełny słodkości wieczór. 

Ciasto piernikowe (przepis-Lawendowy dom)
-500g mąki
-1,5 szklanki miodu*
-szklanka cukru pudru
-3/4 kostki masła
- 1 jajko
- szczypta soli
- łyżeczka proszku do pieczenia
- opakowanie przyprawy do piernika
 Podgrzej miód na małym ogniu z cukrem, przyprawą i masłem. Mieszaj co jakiś czas i pilnuj, żeby masa się nie zagotowała. Gdy składniki się połączą (masło roztopi się w całości), zdejmij z ognia i odstaw do ostygnięcia (np. na balkon), aby masa była zupełnie zimna.
Mąkę pomieszaj z solą i proszkiem do pieczenia, dodaj wystudzoną masę miodowo-maślaną i lekko roztrzepane jajko. Wyrabiaj ciasto na gładką masę. Będzie rzadkie i kleiste. Wsadź ciasto do lodówki, najlepiej na całą noc (a przynajmniej na 2 godziny).
Na obsypanej mąką stolnicy rozwałkuj ciasto na grubość 0,5 centymetra i foremkami powycinaj różne kształty. Piecz w temperaturze 180 stopni, przez ok. 15 minut, aż się zbrązowieją.
Odstaw do ostygnięcia. 

Śliwka

czwartek, 15 grudnia 2011

Gorący kubek: Zupa cebulowa z serową grzanką























Kolejna notka z serii Gorący Kubek!
Ostatnio prezentowałam Wam jak można zapiec gorącą czekoladę z bezą. Dziś chciałabym pokazać zupę cebulową z serem zapiekaną w kubku.
Jeśli chodzi o podawanie pieczywa w zupie to zdaję sobie sprawę z tego, że zdania smakoszy są podzielone. Śliwka wręcz nie znosi rozmoczonego chleba, w związku z czym pomysł zapieczenia serowej grzanki w zupie jej się nie spodoba :)
Na co dzień także nie jestem fanką takiego połączenia, ale akurat w przypadku zupy cebulowej uważam, że taki kawałek bagietki w zupie pasuje idealnie. Oczywiście zupa i grzanka muszą być posypane żółtym serem! Ser rozpuszcza się pod wpływem ciepła i cudownie ciągnie. 
Taka sycąca i rozgrzewająca cebulowa najlepiej smakuje zimą :)

Zupa cebulowa z serową grzanką
4 cebule
800 ml bulionu (warzywnego lub z kurczaka)
ząbek czosnku
łyżeczka cukru
łyżka octu balsamicznego
suszony rozmaryn w gałązkach
2 łyżki masła
oliwa
świeżo mielony pieprz
szczypta soli
bagietka/podłużna bułka
żółty ser

1.Cebulę kroimy w piórka, czosnek drobno siekamy.  Rozgrzewamy głęboki garnek lub wok i rozpuszczamy masło z odrobiną oliwy. Wrzucamy cebulę, dodajemy sporo pieprzu, szczyptę i smażymy 7 minut. Dodajemy cukier, czosnek, ocet balsamiczny i mieszamy. Zmniejszamy ogień. Igiełki suszonego rozmarynu ucieramy w moździerzu (uwolnią dzięki temu zapach) i dorzucamy do cebuli. Cebulę dusimy jeszcze przez kilka minut, aż będzie miękka. Następnie dolewamy bulion i gotujemy zupę przez 10-15 minut.
2. Zupę przelewamy do kubka (który nadaje się do piekarnika). Bagietkę/podłużną bułkę kroimy w kromeczki. Żółty ser ścieramy na tarce o grubych oczkach. Powierzchnię zupy posypujemy garścią żółtego sera, kładziemy kromkę i na niej także kładziemy żółty ser. Kubek podgrzewamy w piekarniku o temperaturze 190 stopni przez 8 minut.

Tosia

środa, 14 grudnia 2011

Waniliowe ciasteczka Maschy i Pawła


Lubię, gdy za jedzeniem kryje się czyjaś historia. Gdy ktoś ma na coś sprawdzony przepis i zostanie zapamiętany gdzieś w przeżółkłym zeszycie jako jego autor przez wiele lat.
Uwielbiam czerpać z doświadczenia innych i dodatkową przyjemność sprawia mi słuchanie historii z za kulis.
Od jakiegoś czasu jestem wielką fanką bloga Dramatic Pancake (I idealne motto, które się za tym kryje, odpowiada temu co napisalam już wyżej: "Everything can have drama if it's done right. Even a pancake") , gdzie co jakiś czas pojawiają się sprawdzone przepisy połączone z "przygodami" danego dania i jego autora. Niektóre są naprawdę fascynujące!
Mascha, dziewczyna mojego przyjaciela, mieszka w Niemczech, gdzie te ciasteczka (vanillekipferl) robią prawdziwą furorę w okresie adwentu. Na początku grudnia piecze się ich tony, żeby bezkarnie je podjadać aż do Bożego Narodzenia. Autorzy przepisu musieli chyba naprawdę upiec całe góry tych przysmaków, skoro starczyło jeszcze dla mnie na spróbowanie, bo u mnie w domu znikają w porażającym tempie. 
W ramach ciekawostki, Paweł powiedział mi, że istnieje nawet czekolada Rittersport (uwielbiam ją!) o smaku właśnie vanillekipferl. Wiele bym dała, żeby jej spróbować.
A same ciasteczka polecam każdemu, bo są naprawdę proste i naprawdę pyszne!

Waniliowe ciasteczka Maschy i Pawła (ok. 40 sztuk)
- 300g mąki
- 200g zimnego masła
- 100 cukru
- 2 żółtka
- szczypta soli
- 100g mielonych migdałów*
- 1 łyżeczka cynamonu

Posypka:
- 5 opakowań cukru waniliowego
- 100g cukru pudru

Zagnieć mąkę, masło, cukier, żółtka, szczyptę soli i migdały, aż stworzą jednolitą masę. 
Zawiń w folię i wsadź do lodówki na godzinę (ja skróciłam ten czas do 30minut).
Rozgrzej piekarnik do 200 stopni.
Po wyjęciu z lodówki zagnieć jeszcze raz i z małych kawałków ciasta uformuj 3-centymetrowe rulony, zagnij w połowie i przygnieć, aby stworzyły kształt księżyców.
Ułóż je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piecz przez około 15 minut.
Po wyjęciu z piekarnika daj im trochę ostygnąć i gdy będą jeszcze trochę ciepłe, obtocz mieszance cukru pudru i cukru waniliowego. 

* Przepis mówił o 50 gramach mielonych migdałów i 50 gramach mielonych orzechów laskowych. Ja użyłam zamiast nich jeszcze jednej porcji migdałów. Rzadko udaje mi się trafić na mielone migdały, więc kupuję płatki i rozgniatam w moździerzu (to zajmuje tylko chwilę).

Śliwka

wtorek, 13 grudnia 2011

Gorący kubek : czekolada piernikowa ze śnieżną bezą



































Kiedy zobaczyłam kubek, który nadaje się do zapiekania w piekarniku, od razu zaczęłam rozmyślać o tym co mogę w nim podać. Wybór padł na gorącą czekoladę z kopułką bezową, która chroni dostęp do gęstej i gorącej czekolady o aromacie piernika. Gorzka czekolada wspaniale przełamuje słodki smak bezowej pianki, a przyprawy nadają mu świątecznego charakteru. 
W mojej następnej notce pojawi się pomysł gorącego kubka w wersji wytrawnej. Tymczasem jestem bardzo dumna z efektów mojego pomysłu i wszystkich zachęcam do takiego eksperymentu ze słodkim gorącym kubkiem :) Pamiętajcie jednak, by delektować się deserem w rękawicy kuchennej!

Gorąca czekolada piernikowa ze śnieżną bezą
70 g gorzkiej czekolady
60 ml śmietanki kremówki
łyżeczka cukru
kora cynamonowa lub łyżeczka zmielonego cynamonu
4 goździki
szczypta świeżo startej gałki muszkatołowej
plaster świeżego imbiru
białko z jajka
50 g cukru pudru
łyżeczka soku z cytryny

1.Czekoladę łamiemy na mniejsze kawałki, wrzucamy do rondelka, dolewamy kremówkę i dodajemy przyprawy oraz cukier. Gotujemy na małym ogniu do rozpuszczenia. Od czasu do czasu mieszamy.
2.Białko ubijamy na sztywną pianę, a następnie dodajemy po łyżce cukru pudru cały czas miksując masę. Na koniec dodajemy sok z cytryny i jeszcze raz ubijamy.
3.Przelewamy gorącą czekoladę przez sitko do kubka, który nadaje się do wkładania do piekarnika. Za pomocą szprycy wyciskamy masę bezową i wkładamy do rozgrzanego piekarnika o temperaturze 200 stopni. Po ok. 10 minutach, śnieżna beza powinna już być upieczona.

Tosia

niedziela, 11 grudnia 2011

Śniadanie do łóżka #26: Piernikowa granola


Jeszcze nie zdążyłam pokazać wam pierniczków, bo jakoś nie mogę się wziąć za udekorowanie ich lukrem, a już zamarzyła mi się prawdziwie świąteczna granola. 
Mimo, że staramy się w cyklu "Śniadanie do łóżka" podejść kreatywnie do tego pierwszego posiłku dnia, to ja (z małymi wyjątkami) zwykle chwytam za jogurt naturalny z dodatkami. Kroję owoce na małe kawałki, zalewam jogurtem i dodaję coś chrupiącego. Czasami są to płatki, czasami pestki dyni czy słonecznika, ale teraz w okresie świątecznym na pewno się to zmieni, bo zakochałam się w tej piernikowej granoli. 
Przypomina mi smakiem te wspaniałe słodkie orzeszki, które sprzedawano kiedyś w papierowych torebkach na Molo. Przechodząc zawsze tylko wzdychałam, bo pachniały nieziemsko. A teraz nieziemsko może też pachnieć moja kuchnia. 

Piernikowa granola 
- 5 pierniczków korzennych (kupionych lub domowych, ja robiłam z tego przepisu)
- garść orzechów włoskich
- garść mieszanki studenckiej
- 1 łyżka suszonych owoców(np z mieszanki keksowej)
- 1 łyżka suszonej żurawiny
- 1 łyżeczka cynamonu
- 2 łyżki syropu klonowego
- sok z połowy pomarańczy
- łyżeczka oliwy z oliwek

Rozgrzej piekarnik do 180 stopni. 
Pokrusz pierniczki na małe kawałki. Wymieszaj je z orzechami, suszonymi owocami i cynamonem. Całość zalej syropem klonowym, sokiem z pomarańczy i oliwą. Dokładnie wymieszaj.
Blachę od piekarnika wyłóż papierem do pieczenia i rozsyp na nim granolę. Piecz przez 15-17minut, co parę minut mieszając, aby granola się nie spaliła. 
Daj jej ostygnąć i podawaj na przykład z jogurtem czy serkiem homogenizowanym.

Śliwka

sobota, 10 grudnia 2011

Słodka sobota #31: Świąteczne czekoladki






















Jeśli pragniecie podarować swoim bliskim coś słodkiego na święta, proponuje Wam zamiast kupować bombonierkę zrobić własnoręcznie czekoladki. Gdyby ktoś mi powiedział będąc małą dziewczynką, że jak dorosnę będę potrafiła zrobić sama przepyszne czekoladki, myślę, że bym nie uwierzyła!
Zrobienie bombonierki naprawdę jest łatwe. Największą chyba trudnością jest dostanie odpowiedniej formy silikonowej o ciekawym kształcie. Moja w kształcie serduszek pochodzi z Duki (w której z resztą pracuję :)
Wręczenie takiego prezentu przynosi na pewno wiele satysfakcji, a i osoba obdarowana czekoladkami prawdopodobnie będzie pełna podziwu. Dodatkowym atutem takich czekoladek jest dowolność w wyborze nadzienia. Moje czekoladki są z masą z pierniczków oraz z białą czekoladą i konfiturą z czarnej porzeczki.




















 
Świąteczne czekoladki
200 g gorzkiej czekolady
Nadzienie o smaku czarnej porzeczki:
65 g konfitury z czarnej porzeczki
50 g białej czekolady
15 ml śmietanki kremówki
łyżeczka żelatyny
Nadzienie o smaku pierniczka z białą czekoladą:
30 g pierniczków (u mnie glazurowane)
50 g białej czekolady

1. W kąpieli wodnej rozpuszczamy gorzką czekoladę. Gotową czekoladową masą smarujemy dołki w silikonowej formie, korzystamy z pędzelka by pomalować czekoladą spód i ścianki przyszłej czekoladki. Czynność powtarzamy i wkładamy formę do lodówki na 20 minut. Pozostała roztopioną czekoladę odstawiamy.
2. Białą czekoladę łamiemy na kostki, mieszamy z dżemem i wrzucamy do metalowej lub szklanej miski. Umieszczamy ją nad gotującą się wodą i rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Gdy masa się rozpuści, dodajemy kremówkę, a następnie żelatynę i dokładnie mieszamy. Nadzienie porzeczkowe odstawiamy na bok.
Pierniczki miksujemy na drobny pył. W kąpieli wodnej rozpuszczamy białą czekoladę i wrzucamy do niej okruchy pierniczków. Mieszamy.
3. Wyjmujemy formę z lodówki, czekolada powinna już stwardnieć. Na przygotowaną wcześniej warstwę czekolady wykładamy wybrane nadzienie. Czekoladę, która nam została z wcześniejszego rozpuszczenia, ponownie podgrzewamy w kąpieli wodnej by następnie polać nią nadzienie, tworząc daszek czekoladkom. Silikonową formę wkładamy ponownie do lodówki na minimum godzinę. Po tym czasie czekoladki powinny być gotowe do spożycia.

Tosia

czwartek, 8 grudnia 2011

Świąteczne rogaliki do barszczu, z pieczarkami i porem























Zamieszczanie świątecznych przepisów w wigilię jest mało praktyczne, ponieważ tego dnia większość potraw będzie już przez Was przygotowana. Dlatego dziś na blogu pojawił się świąteczny przepis!
Moja babcia (o której pisałam już w notce o ananasie) nie jest stereotypową starszą Panią, której ulubioną rozrywką jest smażenie konfitur i tuczenie wnucząt. Mimo swego wieku nadal pracuje w zawodzie, starcza jej jednak czasu by tuczyć psa Izydora :) 
Prawda jest taka, że to ja posiadam kulinarną władzę w rodzinie. Od najmłodszych lat byłam smakoszem, którego ciocie pytały co podać na wigilijnym stole niczym wielkiego eksperta (mimo, że moja wiedza na temat gotowania była wtedy na miernym poziomie :) Oprócz stałych elementów świątecznego menu, jako dziewczynka wymyślałam też kilka nowych potraw. 
Babcia w swoim kuchennym repertuarze ma kilka świetnych przepisów. Jednym z nich są drożdżowe rogaliki z pieczarkami, które podaje na rodzinnych imprezach do barszczu. 
Przed wami przepis babci Uli (oraz moje urozmaicenie farszu przez dodanie pora)!

Rogaliki z porem i pieczarkami
Ciasto:
200 g masła
500 g pszennej mąki
125 ml zimnego mleka
50 g świeżych drożdży
szczypta soli
szczypta cukru
Farsz:
pół pora
350 g pieczarek
2 żółtka
3 łyżki bułki tartej
sól, pieprz

1. Drożdże kruszymy, wrzucamy do szklanki, dodajemy sól i pieprz i zalewamy zimnym mlekiem. Roztwór dokładnie mieszamy i odstawiamy na 10 minut w ciepłe miejsce.
Mąkę przesiewamy na blat i dodajemy kawałki masła oraz drożdże, całość dokładnie mieszamy i wyrabiamy ciasto przez kilka minut aż będzie odstawało od ręki. Ciasto wkładamy do lodówki na minimum godzinę (babcia zaleca włożyć je na noc).
2. Pieczarki obieramy i drobno kroimy, pora myjemy, kroimy wzdłuż na pół, potem jeszcze raz na pół i siekamy. Składniki wrzucamy na patelnię z rozpuszczonym masłem i oliwą, doprawiamy dużą ilością pieprzu, odrobiną soli i dusimy na małym ogniu około 5 minut. Przestudzony farsz wrzucamy do miski, dodajemy żółtka i bułkę tartą, mieszamy.
3.  Schłodzone ciasto cienko wałkujemy, wycinamy koło o średnicy ok. 20 cm, a następnie dzielimy ja na 8 części. Na każdym trójkącie kładziemy łyżeczką nadzienie i zawijamy rogalik zaczynając od podstawy trójkąta ku jego wierzchołkowi. Czynność powtarzamy. Blachę wykładamy papierem do pieczenia, kładziemy rogaliki i pieczemy 20 minut w 180 stopniach. Podajemy na ciepło lub zimno, najlepiej smakują do barszczu.

Tosia

Prezenty na święta dla gotujących i dla smakoszy


Bardzo lubię przeglądać książki kucharskie w poszukiwaniu inspiracji, więc moja "kucharska biblioteczka" jest wypchana po brzegi. Ale książek nigdy za wiele! Zbliżają się święta, a (przynajmniej dla mnie) taka książka jest prezentem idealnym. Dlatego postanowiłam podzielić się z wami kilkoma pozycjami, które mi najbardziej przypadły do gustu i mogę polecić je z ręką na sercu, aby, być może, ułatwić wam proces kupowania prezentów.
Święty Mikołaju, jeśli mnie słyszysz, spraw, żeby ta pozycja znalazła się pod moją choinką.

1. Kuchnia: produkty spożywcze z czterech stron świata-Christian Teubner
Tę perełkę dostałam w prezencie i nie mogę przestać się nią cieszyć. Książka wydana jest w formie albumu, który przedstawia (prawie) wyczerpująco wszystkie produkty świata, od warzyw po makarony, ryby i mięsa. W przypadku tych ostatnich, precyzyjnie lokalizuje nazwy części ciała, z których otrzymujemy mięso. Ale uwaga! To straszny pożeracz czasu, nawet dla ignorantów w tej tematyce.

2. Morberg- Per Morberg
Książkę tę kupiłam w tym roku podczas mojej wizyty w Sztokholmie. Zakochałam się w szwedzkiej kuchni, a tu znajdziecie wszystkie klasyki, jak na przykład Chokladbollar, czy słynna cielęcina w sosie koperkowym, którą mam w planach w najbliższym czasie. No, ale niestety jest jeden haczyk, książka jest w całości napisana po szwedzku, ale w epoce tłumacza Google, żaden język już nie jest przeszkodą.

3. Wielka Księga Chleba- Linda Collister, Anthony Blake
Książka zawierająca w sobie wszystkie sekrety pieczywa robionego na drożdżach. Poza "zwykłym" chlebem, znajdziemy tu placki, bułeczki i pączki z różnych stron świata. Ja całym sercem pokochałam przepis na Focaccie. Szkoda tylko, że nie porusza problematyki pieczywa na zakwasie.

4. Szef kuchni na każdą porę roku- Gordon Ramsay
Chociaż w telewizji już mi się przejadł, wciąż bardzo lubię książki kucharskie Gordona. Mam ich w domu kilka, ale ta zdecydowanie najbardziej przypadła mi do gustu. Świetne pomysły, piękne zdjęcia, tylko czasami problem z odnalezieniem w Polsce nietypowych produktów.

5. Wagamama, the cookbook- Hugo Arnold
O sieci restauracji Wagamama pisałam już robiąc mój ulubiony Amai Udon. Dania w tej azjatyckiej knajpie urzekły mnie od pierwszego wyjrzenia, a gdy okazało się, że mogę je sama przygotować w domu, byłam w siódmym niebie! Wielka różnorodność i świetne rady dotyczące na przykład azjatyckich sosów.

6. Mięso pyszne i soczyste- Brigit Binns
To jeden z moich ostatnich zakupów, z którego jestem niezwykle zadowolona. Piękne zdjęcia, przydatne porady w jaki sposób przygotowywać mięso, aby pozostało jak najbardziej soczyste, no i niebanalne potrawy. Książka jest po prostu pyszna! Myślę, że mogłaby przekonać niejednego wegetarianina do mięsa;)

7. How to be a domestic goddess- Nigella Lawson
To absolutny klasyk dla fanów deserów. Nie ukrywam, że uwielbiam Nigellę i jej seksowny sposób prezentowania potraw. I mimo, że podobno uchodzą za najbardziej kaloryczne na świecie, to warto się czasem skusić na  jedno z bezbłędnych dań. Książka kojarzy mi się z wakacjami i część z nich zabrała, bo nie mogłam się od niej oderwać.

8. Apetyczna Panna Dahl- Sophie Dahl
Pisałam o tej książce bardzo niedawno "pożyczając" od Sophie jesienne śniadanie. Książka pięknie wydana, zachęcająca do gotowania (przepisy są raczej proste) i przede wszystkim, do jedzenia.

9. Imprezowe bufety, 1001 przepisów
Kiedyś kupiłam tę książkę w ciemno koleżance na urodziny. Gdy zaczęłam ją przeglądać miałam niepohamowaną ochotę zabrać ją z powrotem do domu. Bardzo dużo naprawdę trafnych przekąsek na każdą okazje. I nie są to tylko przysłowiowe koreczki, ale także małe porcyjki, które zachwycą niejedno podniebienie.

10. Jajka- Michel Roux
Absolutny klasyk. Perfekcyjnie wytłumaczone podstawy klasycznych dań opartych na jajkach- suflety, ciasto ptysiowe, ciasto kruche i wiele innych. Jest też kilka kontrowersyjnych pomysłów, jak jajka na miękko z karmelem, które jakiś czas temu prezentowała Tosia.

11. 200 recetas para el chocolate
To jedna z moich kilku pozycji w języku hiszpańskim. Przyda się nie tylko do gotowania, ale też do nauki języka. 200 różnorodnych przepisów na wykorzystanie czekolady, które wywołują wypieki na twarzy (chciałbyś zjeść wszystko).

Mam nadzieję, że któraś recenzja pomoże wam obdarować kogoś czymś naprawdę wyjątkowym. Część z nich jest dostępna w polskich sklepach internetowych, a zdecydowana większość na Amazon, czy innych oferujących darmową dostawę portalach. Pośpieszcie się, bo święta tuż tuż!

Śliwka

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Dip z sera pleśniowego z orzechami włoskimi i miodem






























Zauważyliście, że reklamy Biedronki są niezwykle błyskotliwe i zabawne? Moją ulubioną jest reklama z paluszkami, które schowały się w DiPIE. Myślę, że sieć sklepów Biedronka ma już określoną grupę stałych klientów, dlatego może sobie pozwolić na śmiałe reklamy by przyciągnąć młodsze pokolenie.
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ bohaterem dzisiejszej notki, podobnie jak w reklamie jest dip.
Gęsty sos z sera pleśniowego typu blue, z dodatkiem orzechów włoskich smakuje wyśmienicie na zgrabnych małych sucharkach. Całość polana miodem to już prawdziwe niebo dla mojego podniebienia. A jeśli sucharki wam nie odpowiadają, możecie je wymienić na paluszki, marchewkę, czy rzodkiewkę.


Dip z sera pleśniowego, z orzechami włoskimi i miodem
120 g sera typu blue z niebieską pleśnią
200 g jogurtu naturalnego
garść orzechów włoskich
świeżo mielony pieprz
szczypta soli
miód do polania
małe sucharki

Do wysokiego naczynia kruszymy ser, wlewamy jogurt naturalny i dodajemy pieprzu. Miksujemy blenderem na gładką masę. Dodajemy posiekane orzechy włoskie. Dipem smarujemy sucharki i polewamy miodem lub maczamy w nim chrupkie warzywa jak np. marchewka.



Tosia

niedziela, 4 grudnia 2011

Śniadanie do łóżka #25: Kasza manna na mleku kokosowym z czekoladą
































Być może kaszka manna kojarzy Wam się źle z okresem dzieciństwa, gdzie dostawaliście jej rozgotowaną porcję w przedszkolu. Ja również miałam mieszane uczucia z nią związane. Jako dziecko jadałam ją czasem także w domu, polaną malinowym syropem, ta wersja budzi we mnie milsze wspomnienia.
Poprawnie przygotowana kasza manna to moim zdaniem pyszny deser śniadaniowy. Nie lubię gdy jest zbita lub gdy jej konsystencja przypomina bardziej zupę mleczną. Preferuję wersję pomiędzy i takie też proporcje Wam przedstawiam poniżej.
Cieszę się, że dałam jej drugą szansę, a za sprawą dodatku mleka kokosowego i czekolady powstał zupełnie nowy, nieznany mi wcześniej deser :)

Kasza manna na mleku kokosowym z czekoladą
80 g kaszy manny
175 ml mleka kokosowego
75 ml mleka
łyżka cukru
5 kostek gorzkiej czekolady
czekoladowe chrupki

1. Kaszę, mleko i cukier umieszczamy w rondelku i podgrzewamy na małym ogniu. Gdy kaszka zacznie się gotować, dokładnie mieszamy by nie powstały grudki. Gotujemy ok. 2 minut i przelewamy do miseczki.
2. W kąpieli wodnej rozpuszczamy gorzką czekoladę. Rozpuszczoną polewamy kaszkę i posypujemy czekoladowymi kulkami.

Tosia

sobota, 3 grudnia 2011

Słodka sobota #30: Cup-keksy

Sezon świąteczny na Burczymiwbrzuchu uważam za otwarty! Mimo, że jeszcze nie czuję, żeby poza blogiem zaczął się na dobre. Nie słyszałam jeszcze w radiu mojego ukochanego "Last Christmas", nie pada śnieg, a w telewizji jeszcze nie zapowiedzieli świątecznych hitów. 
W tym roku intensywnie myślę nad ulepszeniem wigilijnych potraw. Tradycja tradycją, ale czasem warto coś zmienić. 
Choć na naszym stole w Wigilię nigdy nie znajdziecie keksu, raczej makowiec, lub sernik, postanowiłam połączyć smak tradycyjnego wigilijnego ciasta i uroczych cupcakesów. I chociaż muffinki o smaku keksu z pysznym kremem jabłkowym raczej nie będą pasować do wigilijnego stołu, świetnie nadają się do schrupania w okresie przedświątecznym, żeby "słodko" się nastroić:)

Cup-keks (12 muffinków)
- 200g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 60g cukru
- 130 miękkiego masła
- 2 łyżki syropu klonowego
- szczypta soli
- 200ml mleka
- 1 łyżka wiśniówki
- 1 łyżeczka cynamonu
- skórka starta z 1 pomarańczy
- 250g bakalii (użyłam mieszanki keksowej)
Krem:
- 500g mascarpone
- 250g prażonych jabłek (w słoiczku, do szarlotki)
- 0,5 łyżeczki cynamonu
- sok z połówki cytryny
- ew. cukier
- bakalie do dekoracji

W misce pomieszaj mąkę z proszkiem do pieczenia i szczyptą soli. W innej misce połącz miękkie masło z cukrem i syropem klonowym i zmiksuj na gładką masę. Oddziel białka od żółtek i żółtka dodaj do masy maślanej, całość zmiksuj. Następnie powoli przesypuj do masy mąkę, cały czas miksując. Dodaj mleko, wiśniówkę, cynamon i zetrzyj skórkę z pomarańczy, zmiksuj. Na koniec dodaj bakalie i całość pomieszaj łyżką.
Przygotowane na boku białka ubij tak, aby po podniesieniu miski do góry nogami białka się nie wylewały. Dodaj białka do masy i pomieszaj delikatnie łyżką, tak aby składniki się połączyły, a białko nie straciło puszystości.
Formę do muffinków wyłóż papilotkami i przełóż do nich łyżką masę do ich wysokości. Piecz przez około 30 minut.
W czasie, gdy muffinki się pieką, zmiksuj mascarpone z prażonymi jabłkami, cynamonem i sokiem z cytryny. Dodaj cukru, jeśli twoje jabłka nie były wystarczająco słodkie. Krem wsadź do lodówki na około pół godziny.
Gdy muffinki wystygną, pokryj je kremem używając rękawa cukierniczego. Udekoruj bakaliami.

Śliwka

czwartek, 1 grudnia 2011

Tajskie placuszki rybne z sosem słodko-kwaśnym


Dość bezczelnie nazwałam je tajskimi, mimo że nie wiem, czy Tajowie o moim pomyśle słyszeli. Ratuje mnie fakt, iż dodałam do nich wiele popularnych w tamtych rejonach przypraw i ziół, które są też bardzo drogie mojemu sercu (a może żołądkowi?). 
Kuchnia tajska jest przedmiotem moich eksperymentów od dawna (czemu dawałam wyraz chociażby tu) i często dogadzam sobie odwiedzając opisaną kiedyś przez mnie Restaurację Thai Thai w Sopocie. Mimo że przyprawy dla niektórych mogą brzmieć bardzo egzotycznie, są powszechnie dostępne w supermarketach, a potrawy z nich wyczarowane są zwykle bardzo łatwe do przygotowania samodzielnie w domu. 
A tak z innej beczki, czy zauważyliście jak trudno w sklepach znaleźć świeże ryby? Ja, mimo że mieszkam nad morzem zwykle mam z tym wielki problem. Rybacy sprzedają je bardzo wcześnie rano i do tego oczywiście są ograniczeni do gatunków bałtyckich, a najbliższa hala wymaga dłuższej podróży do sąsiadującego miasta. Zastanawiam się, co się stało z małymi sklepikami rybnymi? Czy nie ma takiego zapotrzebowania? 
Wczoraj miałam szczęście, świeżutkiego dorsza dostałam prosto od rybaków, ale jeśli wy nie macie takich możliwości to i tak zachęcam do spróbowania:)

Tajskie placuszki rybne z sosem słodko-kwaśnym (ok. 15 placuszków)
- 500g świeżej białej ryby (ja użyłam dorsza)
- "doniczka" kolendry (oczywiście bez samej doniczki i piasku;))
- 2 łyżki czerwonej pasty curry
- 5cm gruby kawałek imbiru
- 1 duży ząbek czosnku
-  pół papryczki chilli bez pestek
- 1 łyżeczka mielonej trawy cytrynowej
- 1 limonka (skórka i sok)
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1 pęczek szczypiorku razem z cebulką
- 1 jajko
- 3 łyżki mąki
- sól, pieprz
- oliwa do smażenia
- sos słodko-kwaśny

W mikserze zmiksuj kolendrę, pastę curry, obrany ze skórki imbir i czosnek, papryczkę chilli, startą skórkę z limonki i sok z niej, trawę cytrynową, cebulkę od szczypiorku i sos sojowy. Gdy powstanie jednolita masa, dorzuć obrane ze skórki filety z białej ryby i zmiksuj na jednolitą masę. Szczypiorek poszatkuj, dorzuć do masy i wymieszaj łyżką. Dodaj jajko i dokładnie wymieszaj, a następnie mąkę trochę soli i pieprz i również wymieszaj.
Na patelni rozgrzej tłuszcz. Uformuj placuszki w rękach i umieść na patelni. Smaż na średnim ogniu ok 1minutę z każdej strony. Gotowe placki połóż na ręczniku papierowym, żeby osączyć je z tłuszczu. Smażąc co jakiś czas dolewaj oliwę. 
Gotowe placki podawaj z sosem słodko-kwaśnym, udekorowane świeżą kolendrą. 

Śliwka

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...